Dziś nazwalibyśmy ich potentatami finansowymi i rzeczywiście w swoim czasie nimi byli. Zamki, fabryki, kościoły – trzymali w kieszeni cały Śląsk. Schaffgotschowie to ród, który na trwałe zapisał się w historii regionu, pozostawiając po sobie bogate dziedzictwo kulturowe i gospodarcze. Jedną z najwspanialszych pamiątek po ich dawnej świetności jest mauzoleum w kościele pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Raszowie koło Kamiennej Góry.
Na Śląsk mieli przybyć w XII wieku z Frankonii w orszaku przyszłej świętej, Jadwigi Śląskiej. Może dlatego ród uznawał ją przez wiele pokoleń za swą patronkę i otaczał szczególną czcią. Fortuna Schaffgotschów była nierozłącznie związana z Piastami śląskimi i przy nich wzrastała. Legendarny rycerz Schaff i jego potomkowie rycerze Gotsche – ci ostatni poświadczeni już źródłowo – trwali wiernie przy kolejnych książętach piastowskich i wspólnie z nimi pisali historię Śląska. Posiadali wiele siedzib, między innymi chyba najbardziej malowniczo położony zamek na Śląsku, Chojnik, ale również zamek Grodztwo w Kamiennej Górze. To tutaj w XVI wieku lokalna gałąź rodu zainicjowała przebudowę starej wieży we wspaniałą rezydencję, jedną z najokazalszych na Dolnym Śląsku. Właśnie Schaffgotschowie z Grodztwa mieli ufundować kaplicę grobową przy kościele w Raszowie.
Kościół pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Raszowie koło Kamiennej Góry, 2017, fot. DMR, licencja CC BY 3.0
Pierwsza pisemna wzmianka o raszowskiej świątyni pochodzi z 1305 roku. Obecny kościół wzniesiono w drugiej połowie XV wieku. Interesującą nas kaplicę grobową dobudowano do nawy głównej w pierwszej połowie XVI wieku. Dziś stanowi ona najcenniejszy element kościoła. Spoczywają w niej hrabiowie i hrabiny von Schaffgotsch z Grodztwa. Ich nagrobki to jeden z najliczniejszych i najwartościowszych zespołów sepulkralnych zachowanych na Dolnym Śląsku.
Herb rodu von Schaffgotsch, fot. Pudelek, licencja CC BY-SA 4.0, Wikimedia Commons
Pośrodku kaplicy znajdują się dwie tumby grobowe: Hansa I von Schaffgotscha (zmarł w 1565) i jego małżonki Salomei z domu von Nimtsch (zmarła w 1557) oraz Hansa II von Schaffgotscha (zmarł w 1572) i jego żony Margarethy z domu von Hochberg (zmarła w 1574). Wykonane z piaskowca sarkofagi zachwycają bogatą dekoracją rzeźbiarską. Uwagę zwracają ich reprezentacyjny charakter oraz wybitne walory artystyczne. To prawdziwe arcydzieła renesansowej sztuki sepulkralnej. Zwłaszcza podobizny zmarłych na płytach, ale również liczne i wytworzone z wielkim kunsztem zdobienia skrzyń. Ukazują głównie sceny starotestamentowe i mają wydźwięk moralizatorski.
Posiadłość Schaffgotschów w Grodztwie w drugiej połowie XVI wieku, licencja PD, Wikimedia Commons
Godne uwagi są również inskrypcje. Ta pamięci Hansa I brzmi: „W dzień […] roku 1565 zasnął w Bogu szlachetny pan Hans Schof Gotsche zwany, z Chojnika i na Grodźctwie, radca cesarza rzymskiego i radca króla węgierskiego i czeskiego oraz kanclerz księstwa świdnicko-jaworskiego. Niech Bóg będzie łaskawy i miłosierny. Amen”. Hans II doczekał się podobnej inskrypcji. Również, zgodnie ze zwyczajem, osobno wspomniano małżonki hrabiów.
Mauzoleum Schaffgotschów w Raszowie. Na pierwszym planie nagrobki Hansa I i Hansa II z małżonkami, 2019, fot. Przezal, licencja CC BY-SA 4.0, Wikimedia Commons
Oprócz najokazalszych nagrobków w kaplicy, wzdłuż jej ścian, znajdują się inne. Dokładnie sześć płyt nagrobnych z XVI i XVII wieku oraz jedenaście epitafiów z lat 1590–1621. Pośród płyt szczególnie poruszające są te upamiętniające dzieci. Na przykład Gothard von Schaffgotsch przeżył zaledwie 23 tygodnie i 2 dni. Henryk von Schaffgotsch jeszcze mniej – odszedł 18 lutego 1596 roku o godzinie 22, w wieku 17 tygodni i 3 dni. Obaj chłopcy to najprawdopodobniej synowie rycerza Henryka von Schaffgotscha, pana na Chojniku, Kreppelhofie i Raszowie, którego też pochowano w kaplicy.
Płyta nagrobna małego Henryka Rocha von Tschirnhaus, zmarłego w wieku dziewięciu tygodni i pięciu dni, fot. DMR, licencja CC BY 3.0
Nagrobne płyty dziecięce stanowią nieme świadectwo dużej śmiertelności dzieci i niemowląt, inskrypcje zaś przeczą ogólnemu poglądowi, jakoby ówcześni rodzice byli na taką śmierć uodpornieni czy obojętni. Chociażby chwytająca za serce inskrypcja z płyty małego Henryka Rocha: „Roku 1614 dnia 12 maja odszedł do Boga najukochańszy synek Heinrich Roch przeżywszy 9 tygodni i pięć dni”.
Płyta nagrobna Marii von Tschirnhaus, zmarłej 11 lutego 1621 roku, fot. DMR, licencja CC BY 3.0
Przechadzając się po kaplicy, pośród nagrobków i epitafiów, czytając o pochowanych tu członkach wielkiego śląskiego rodu, można na chwilę przenieść się w czasy jego świetności. Jednocześnie nie zapominając, że spoczywający tu byli po prostu ludźmi. Ze swoimi radościami i smutkami, miłościami i tragediami. Teraz zaś, jak napisano na jednej z płyt, wszyscy oczekują „na radosny dzień Zmartwychwstania”.
Katarzyna Ogrodnik-Fujcik
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU