Wystawa Ziem Odzyskanych, otwarta we Wrocławiu 21 lipca 1948 roku, jest znana jako jedno z największych propagandowych wydarzeń komunizmu. Łatwo można przez to przeoczyć jej wyjątkową część architektoniczną stanowiącą kontynuację wątków przedwojennych i zapowiedź tych, które ostatecznie nie nadeszły.
Powojenny Wrocław był wyludnionym poniemieckim miastem ruin, które od nowa mieli zaprojektować architekci sprowadzeni praktycznie z każdego zakątka Polski. Znaleźli się wśród nich zarówno absolwenci Politechniki Warszawskiej, jak Tadeusz Ptaszycki, czy Lwowskiej, jak Tadeusz Brzoza zafascynowany architekturą Podhala. Różnorodną mozaikę uzupełniali liczni studenci, którzy mieli okazję uczenia się zawodu od jeszcze przedwojennych praktyków.
Wystawa Ziem Odzyskanych, Muzeum Architektury we Wrocławiu, fot. J. Bułhak, dzięki uprzejmości muzuem
Niedoceniane często pierwsze lata powojennej Polski były dla sztuki i architektury ważnym, acz niestety krótkim epizodem artystycznej wolności po latach okupacji. Nie obowiązywały jeszcze socrealistyczne doktryny, projektanci kontynuowali więc swoje rozwiązania sprzed wojny, lecz z wykorzystaniem najnowszych technologii. Dla architektów wrocławskich kulminacją twórczości tego okresu stała się Wystawa Ziem Odzyskanych.
Wydarzenie miało się koncentrować wokół przedwojennej Hali Stulecia (przemianowanej wkrótce na Ludową), monumentalnego projektu Maxa Berga z 1913 roku. Jego przygotowanie nie obyło się bez spięć – ze stolicy ściągnięto sławnych projektantów, takich jak Jerzy Hryniewiecki, kreowanych na doświadczonych znawców. Opowiadali się oni za bardziej zamkniętą koncepcją wydarzenia skupionego wokół Hali i przyległych terenów wystawowych. Z dystansem odnosili się też do pomysłów architektów wrocławskich. Prowadziło to do konfliktu między innymi z Tadeuszem Ptaszyckim, który forsował idee ekspozycji otwartej na miasto.
„Wieża z wiader” z iglicą w tle, Muzeum Architektury we Wrocławiu, fot. J. Bułhak, dzięki uprzejmości muzeum
Cel wystawy stanowiło podsumowywanie trzech lat polskiej odbudowy nie tylko Wrocławia, ale ogólnie tak zwanych Ziem Odzyskanych i tym samym potwierdzenie zasadności przyznania ich Polsce. Trzeba tu pamiętać, że wśród zachodnich aliantów granica polsko-niemiecka jeszcze wiele lat po wojnie była podawana w wątpliwość. Stąd treściowo wystawa została zdominowana przez wątki polityczne, chwaląc osiągnięcia nowego ładu komunistycznego. Dość wymownie polska iglica projektu Stanisława Hempla nie tylko stanęła naprzeciw poniemieckiej Hali Ludowej, ale i ją przewyższyła.
Ekspresja polskiego charakteru miasta znalazła odbicie w nowoczesnych i niezwykle kreatywnie zaprojektowanych pawilonach wystawowych. Tadeusz Brzoza był twórcą Pawilonu Przemysłu Chemicznego z ogromną kulą, przez co obiekt sprawiał wrażenie abstrakcyjnej białej rzeźby. Pawilon Przemysłu Elektronicznego zaś czerpał dużo z architektury przedwojennej i bardziej horyzontalnego stylu „okrętowego”. Uwagę przyciągały też akcenty plastyczne wystawy – wielkie, ażurowe łuki prowadzące do Hali Stulecia czy wysoka wieża zbudowana z… wiader. Władze ogłosiły wystawę sukcesem, twierdząc, że odwiedziło ją półtora miliona osób. Wrocławskich architektów jednak pominięto w oficjalnym katalogu.
Pawilon Centrali Handlowej Przemysłu Chemicznego projektu Tadeusza Brzozy, Muzeum Architektury we Wrocławiu, fot. J. Bułhak, dzięki uprzejmości muzeum
W projektowaniu pawilonów pomagali studenci, późniejsi architekci Wrocławia. Była to dla nich szansa układania projektów w oparciu o przedwojenne praktyki, rozwijając je o nowe materiały jak szkło czy żelazo. Jak się później okazało, ostatnia szansa. Ewolucja polskiej architektury została dość brutalnie przerwana wprowadzeniem socrealizmu. Samego Tadeusza Ptaszyckiego skierowano do Krakowa, gdzie nadzorował budowę socrealistycznej Nowej Huty.
Po wystawie władze centralne zaniedbały Wrocław, w praktyce czyniąc z niego źródło cegieł na wielkie budowy warszawskie. Architekci powrócili do nowoczesnych form dopiero po upadku stalinizmu w 1955 roku, jednakże zwiększający się głód mieszkaniowy i problemy gospodarcze państwa wymuszały projektowanie przede wszystkim ekonomiczne. Powszechnie wprowadzano prefabrykowane, masowe elementy. O wiele trudniejsze stało się więc kreatywne projektowanie giętkich i krzywych form, z których tak zasłynęły pawilony Wystawy Ziem Odzyskanych.
Adam Pacholak
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU