"Poeta to na pewno ktoś"…

Tadeusz Różewicz, czyli poezja jest jednak możliwa po wojennej traumie

„Rok 1921, 9 października Czułam się cały dzień dość źle. Poszłam wieczorem na różaniec, idąc z kościoła uczułam bóle, które nie dały mi iść do domu. […] Stałam oparta o ścianę, kiedy mnie spotkała znajoma pani i zaprowadziła do domu. Za dwie godziny, o godzinie dziewiątej, urodził mi się syn. Troszkę byłam rozczarowana, bo bardzo pragnęłam córki. Dzieciak urodził się zdrowy, tłuścioch. Miał długie czarne loczki, które sięgały prawie do połowy szyi. Dziecko było nadzwyczaj spokojne. Ojciec był dumny, że ma drugiego syna”. Tę relację swojej matki – Stefanii Różewicz umieścił poeta w niezwykle wzruszającej książce Matka odchodzi, wydanej w 2000 roku.

 

Tadeusz Różewicz przyszedł na świat w Radomsku. Po latach wspominał szczęśliwe dzieciństwo, drewniany dom pełen tajemniczych dźwięków, zabawy z braćmi, oczekiwanie na ciastka przywożone co roku przez matkę z pielgrzymki na Jasną Górę, wakacyjne wyjazdy na wieś, do Gabrielowa, gdzie można było spać na sianie w stodole, łapać motyle na łące i łowić ryby w Narwi. Najstarszy brat Janusz wprowadzał Tadeusza w świat lektur, czasem trochę zbyt poważnych jak na dziesięciolatka, „zaraził” też młodszego poezją. Lata nauki w Gimnazjum Społecznym imienia Feliksa Fabianiego to jeszcze czas beztroski, pierwsze przedstawienia szkolne, teatr amatorski i zauroczenie kinem. Wszyscy z wypiekami na twarzy kibicowali sławnym wówczas polskim sportowcom – Stanisławie Walasiewiczównie i Januszowi Kusocińskiemu. Po latach poeta napisze: „Dzieciństwo jest jak zatarte oblicze / na złotej monecie która dźwięczy / czysto”.

Tadeusz Różewicz, fot. Bendykt Jerzy Dorys, 1948, Biblioteka Narodowa, źródło: Polona

W końcu sierpnia 1939 roku Różewicz szykował się do wyjazdu do Żyrowic. Miał tam podjąć naukę w Liceum Leśnym i Drzewiarskim. Wojna brutalnie zburzyła ten plan. Radomsko zostało zbombardowane już 1 września, rodzina Różewiczów musiała uciekać z płonącego miasta i na jakiś czas szukać schronienia na wsi. Tadeusz w czasie pierwszych lat okupacji pracował jako goniec, magazynier i robotnik. Starał się nie marnować czasu – wiele czytał, a Lord Jim Josepha Conrada czy Zbrodnia i kara Fiodora Dostojewskiego stały się dla niego w tym czasie szczególnie ważne. Janusz Różewicz wziął udział w wojnie obronnej 1939 roku, a potem związał się z wywiadem państwa podziemnego. Po pewnym czasie wciągnął Tadeusza do współpracy z Armią Krajową (AK).

Tadeusz Różewicz, 2005, fot. Michał Kobyliński, licencja CC-SA-2.5, Wikimedia Commons

Młody Różewicz trafił, w sierpniu 1943 roku, do oddziału partyzanckiego AK. W plecaku, oprócz podstawowego wyposażenia, miał Króla-Ducha Juliusza Słowackiego. W lesie pełnił funkcję podoficera kulturalno-oświatowego i uczestniczył w partyzanckiej codzienności, co znajdzie potem odzwierciedlenie w jego utworach. W konspiracji poznał przyszłą żonę – łączniczka Wiesława Kozłowska przepisywała na maszynie rękopis jego debiutanckiego tomiku Echa leśne. Tragedia nie ominęła Różewiczów – w czerwcu 1944 roku najstarszy z rodzeństwa, Janusz został aresztowany. Tadeusz napisze potem w wierszu Fotografia: „w roku 1944 / został zamordowany przez gestapo mój starszy brat / skryliśmy jego śmierć / przed matką / ale ona nas przejrzała / i ukryła to / przed nami”.

Afisz: Związek Zawodowy Literatów Polskich urządza w niedzielę dnia 30 marca 1947 r., o godzinie 11.30 w dużej sali Starego Teatru poranek poetycki „Poeci Krakowa”, licencja PD, Biblioteka Narodowa, źrodło: Polona

Po wojnie Tadeusz studiował historię sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Kraków intensywnie przyciągał artystów, to tu Różewicz mógł osobiście pokazać swoje wiersze Julianowi Przybosiowi i otrzymać wyraźną zachętę do pisania. Stale pogłębiał studia nad poezją. Nie stronił od klasyki polskiej, analizował twórczość Kochanowskiego, Mickiewicza, Norwida, Konopnickiej, Asnyka, ale interesował się także Hölderlinem, Rimbaudem, Eliotem, Villonem. W Krakowie Różewicz miał też okazję nawiązać kontakt z Tadeuszem Kantorem, Jerzym Nowosielskim czy Andrzejem Wróblewskim. Doświadczenia wojenne i powojenne zaowocowały niezwykłymi utworami.

W środowisku artystycznym silne wrażenie wywołał tom Niepokój, wydany w 1947 roku, będący nie tylko wstrząsającym w swej prostocie rozrachunkiem z wojną, ale też zupełnie innym, niesentymentalnym głosem poety zwięźle trafiającym w sedno. W wierszu Ocalony Różewicz zawarł prawdę bliską swemu pokoleniu, a jednocześnie dającą nadzieję na nowe otwarcie: „Mam dwadzieścia cztery lata / ocalałem / prowadzony na rzeź”.

Poeta nie mógł liczyć na otrzymanie mieszkania na stałe w Krakowie. Przeniósł się do Gliwic, ożenił się, tam przyszli na świat synowie. Wspominał po latach, że z żoną Wiesławą udali się w podróż poślubną do Sławęcic na… kilka godzin. Już później troskliwy ojciec co niedziela udawał się z synami na spacer stałą trasą „do grobu niemieckiego żołnierza”.

Uroczystość nadania Tadeuszowi Różewiczowi tytułu doktora honoris causa Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi, 4 października 2010, fot. Grzegorz Michałowski, Polska Agencja Prasowa

Tadeusz Różewicz zasłynął w świecie nie tylko za sprawą poezji. Głośny stał się jego dramatopisarski debiut – Kartoteka. Prapremiera odbyła się 25 marca 1960 roku w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Sam autor nazwał dzieło dramaturgią otwartą, gdzie „każdy mógł wejść w środek, dopisać jakiś fragment, czy koniec, rozszerzyć czy uzupełnić jakąś scenę”. Sztuka wywołała kontrowersje i ożywione dyskusje. Wkrótce zainteresowały się nią zagraniczne teatry. Próby rozpoczęto w Nowym Jorku, Sztokholmie, Kopenhadze i Berlinie Zachodnim. W sławnym Schiller Theater odniosła wielki sukces. W następnych latach powstały inne wybitne dramaty, między innymi: Grupa Laokoona, Świadkowie albo nasza mała stabilizacja, Stara kobieta wysiaduje, Białe małżeństwo, Do piachu.

Tadeusz Różewicz, jeden z najwszechstronniejszych twórców, obdarzony niezwykłą wrażliwością, wyjaśnił istotę, źródła poezji następującymi słowami: „Nie ma poezji / w człowieku zimnym / i nie ma poezji w człowieku gorącym / w letnim / w letnim może żyć / rozwijać się / sączy się z pęknięcia / ze skazy”.

Ewa Olkuśnik

 

Powrót
drukuj wyślij facebook

Jelonek w strasznych czasach. Akwarele Krzysztofa Kamila Baczyńskiego ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

Niedorzeczne ogłoszenia i absurdalne porady. Primaaprilisowe wydawnictwa Juliana Tuwima i Antoniego Słonimskiego

„Coś przyjdzie: miłość lub wojna”. Fenomenalna Zuzanna Ginczanka