Wytrawny koneser czy może „wykwintny amator”, naiwny ignorant i niewolnik własnego snobizmu, jak utrzymywali nieżyczliwi? Dlaczego ostatni polski król niemal bez opamiętania polował na dzieła sztuki i co udało mu się zdobyć?
Największą namiętnością Stanisława Augusta Poniatowskiego, monarchy o wyjątkowo szerokim kręgu zainteresowań, były sztuki piękne. Już podczas młodzieńczych podróży po Europie przyszły faworyt carycy Katarzyny II i król Polski wolał oglądać zbiory i galerie, niż kształcić się w rzemiośle wojennym i arkanach dyplomacji. Najpewniej wówczas połknął kolekcjonerskiego bakcyla.
Wenus Medici, kopia rzeźby antycznej, André Le Brun, k. XVIII w., Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie, Pałac na Wyspie – Galeria Obrazów, źródło: katalog zbiorów
Na fali oświecenia gromadzenie dzieł sztuki stało się dominującą na dworach i w arystokratycznych salonach modą, wyznacznikiem prestiżu, bogactwa i dobrego smaku. Z zamiłowania do dzieł malarstwa dawnych mistrzów słynął już zasiadający na tronie Rzeczypospolitej August III, elektor Saksonii z dynastii Wettinów. W jego drezdeńskiej kolekcji znajdowały się arcydzieła, takie jak Madonna Sykstyńska pędzla Rafaela Santi, uznana wówczas za najdroższe płótno na świecie.
Wenus Anadyomene, autor nieokreślony, II w. n.e., Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie, Biały Dom, źródło: katalog zbiorów
Po koronacji w 1764 roku Stanisław August zyskał możliwości i środki, by zadośćuczynić własnym ambicjom, w których nie ustępował poprzednikowi, a nawet go przewyższał. Abdykując 30 lat później, posiadał 2289 skatalogowanych obrazów, około 70 tysięcy rycin i rysunków, ponad 700 rzeźb, w tym 176 marmurowych, oraz liczne wytwory rzemiosła artystycznego: meble, ceramikę, miniatury, a nawet detale architektoniczne. Zbiory sztuki rzeźbiarskiej, pozostające zwykle w cieniu malarskich, zasługują na szczególne wyróżnienie. Wyceniane niżej przez współczesnych, wiele mówią o osobistych fascynacjach, planach i guście „króla Stasia”. „Nigdy nie zapominaj, że najbardziej wartościowym nabytkiem dla człowieka o wyrafinowanym smaku jest dobra, grecka rzeźba” – pisał w liście do przyjaciela z 1771 roku brytyjski malarz, archeolog i wpływowy marszand Gavin Hamilton. Powszechne w wyższych sferach zainteresowanie sztuką antyczną skupiało uwagę kolekcjonerów na Italii, a zwłaszcza na Rzymie. Z ogromnego zapotrzebowania i niedostatku oryginałów zrodził się rynek reprodukcji. W wyspecjalizowanych warsztatach odkuwano kopie lub rzeźbiono kompozycje wzorowane na starożytnych. Odpowiednio wyeksponowane, ozdabiały rezydencje i pałace w całej Europie. W kolekcji Stanisława Augusta, przeznaczonej do wnętrz Zamku i Łazienek Królewskich, stanowiły większość.
Głowa Herkulesa Farnese, kopia rzeźby antycznej, k. XVIII w., Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie, źródło: katalog zbiorów
On sam nigdy nie był we Włoszech, zakupów dokonywał na podstawie rysunków i ilustrowanych albumów, które uwielbiał. Julian Ursyn Niemcewicz wspominał, jak powracający na pokoje późną porą król „rozebrawszy się kazał sobie podawać jaki tom kopersztychów, przeglądał je, aż go znajdowano z opartą na nich głową śpiącego”. Hojnie opłacał rozbudowaną sieć zagranicznych agentów i przedstawicieli poszukujących w jego imieniu konkretnych obiektów, zbierających płynące od znających królewskie upodobania antykwariuszy oferty, wreszcie pośredniczących w kontaktach z rzeźbiarzami.
Apollo Belwederski, Antonio d`Este, 1790 (Włochy), Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie, Pałac na Wyspie – Sala Balowa, źródło: katalog zbiorów
Podobną rolę odgrywali niekiedy artyści, którym król bezgranicznie ufał. I tak wysłany do ojczyzny w 1787 roku Marcello Bacciarelli dokonał szeregu zamówień, między innymi marmurowych kopii Herculesa Farnese i Apolla Belwederskiego. Ostatnie dzieło wykonał polecony przez Antonia Canovę (mistrz klasycyzmu odmówił przyjęcia zlecenia) Antonio d’Este. André Le Brun, „pierwszy rzeźbiarz” dworu stanisławowskiego, autor licznych oryginalnych projektów i reprodukcji, w tym wiernej repliki Venus Medici z Galerii Uffizi, zakupił w Rzymie figurę Afrodyty Anadyomene z II wieku, ustawioną później w Sali Arabesek Białego Domku w Łazienkach.
La Frileuse (Zmarznięta), Jean-Antoine Hudon, 1783, wł. Muzeum Narodowe w Warszawie (depozyt), Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie, Pałac Myślewicki – Apartament zachodni, źródło: katalog zbiorów
Na polu rzeźby współczesnej Stanisław August kierował się przede wszystkim obowiązującą modą. Z Paryża, centralnego ośrodka życia umysłowego i kulturalnego w dobie oświecenia, sprowadzał przeważnie gipsowe odlewy i warsztatowe kopie rzeźb wiodących twórców, takich jak Jean-Baptiste Pigalle czy Jean-Antoine Houdon. Popiersia i figury wielkich myślicieli i pisarzy epoki: Woltera, Benjamina Franklina, Jeana-Jacques’a Rousseau, Moliera miały świadczyć o intelektualnych aspiracjach króla.
Popiersie Karakalli, kopia rzeźby rzymskiej, autor nieokreślony, XVIII w. (Włochy), Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie, Pałac na Wyspie – Jadalnia Królewska, źródło: katalog zbiorów
Marzył ponadto o powołaniu w Warszawie nowoczesnej Akademii Sztuk Pięknych, zorganizowanej na wzór instytucji zachodnich, zwłaszcza oddziału Akademii Francuskiej w Rzymie. Na jego prośbę pierwszy projekt uczelni opracował już w 1766 roku Bacciarelli. Z myślą o potrzebach przyszłych studentów poczęto kompletować gipsotekę antycznych i nowożytnych arcydzieł, do czego przyczynił się sam papież Klemens XIV, darując Stanisławowi zestaw kopii niektórych rzymskich posągów. Zamiast szkoły udało się utworzyć jedynie pracownie: rzeźbiarską i malarską w wydzielonym skrzydle Zamku Królewskiego, a gipsowa kolekcja dopiero jako własność powołanego w 1816 roku Uniwersytetu Warszawskiego stała się obiektem studiów młodych adeptów sztuki.
Ewa Olkuśnik
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU