„Lazarowicz trzy tygodnie / Szyła cudną suknię tę, / I rozdarta tak niegodnie, / Że się aż zapłakać chce…” – śpiewa w rozpaczy Hrabina, której młody wielbiciel przypadkiem uszkodził kostium. Kto stworzył to cudo z tiulu i gazy, warte wylania tylu łez?
Zniszczenie kreacji to punkt zwrotny opery Hrabina Stanisława Moniuszki. Autor tekstu, Włodzimierz Wolski (który stworzył także libretto do Halki) zaczerpnął ten motyw z opowiadania Suknia balowa Józefa Dzierzkowskiego. Tytułowa Hrabina przybywa do pałacu Pod Blachą na mitologiczny bal kostiumowy, dumna ze swojej sukni Diany:
„Suknio, coś mnie tak ubrała,
Jakby posąg w greckim stylu!
Hołdy tylu, zawiść tylu
Będę, będę dziś widziała”.
Franciszek Ksawery Olexiński, 1. Urszula Łazarowicz? (portret według J. Grassiego), właścicielka słynnego domu mód w Warszawie, 2. hetmanowa Aleksandra Branicka z Engelhardtów?, 1796, Muzeum Narodowe w Warszawie, licencja PD, źródło: Cyfrowe MNW
Wymieniona z nazwiska twórczyni „cudnej sukni” to realna postać. Urszula Łazarowicz, z domu Nikorowicz, przyszła na świat w połowie XVIII wieku w kupieckiej rodzinie pochodzenia ormiańskiego. Jej ojciec dostarczał do Warszawy towary wschodnie (takie jak cenne tkaniny, kobierce, pasy perskie), importowane na dużą skalę przez krewnych – Nikorowiczów ze Lwowa. Mając 19 lat, Urszula poślubiła kupca Mikołaja Łazarowicza.
Anna Potocka, Widok na Kolumnę Zygmunta III Wazy w Warszawie (widoczna Brama Krakowska), 1795, Biblioteka Narodowa, licencja PD, źródło: Polona
Gdy po dziewięciu latach owdowiała, zaczęła utrzymywać siebie i dzieci własną pracą. Tuż przy Zamku Królewskim, w kamienicy w Bramie Krakowskiej (rozebranej w 1818 roku), otworzyła zakład zajmujący się projektowaniem i szyciem strojów. Z czasem rozrósł się on do rozmiarów niewielkiej manufaktury, w której zatrudniano ponad 20 pracowników. Łazarowiczowa śledziła najnowsze mody i sprowadzała nad Wisłę wzory z Paryża. Posyłały po nią księżne, radziły się jej szlachcianki z prowincji, panny marzyły o ślubnych strojach ze słynnego magazynu.
Costume Parisien, 1807, Biblioteka Narodowa, licencja PD, źródło: Polona
Nazwisko Urszuli Łazarowicz powtarzało się w pamiętnikach elegantek i literaturze opisującej Warszawę schyłku XVIII i początku XIX stulecia. W powieści Malwina czyli Domyślność serca Maria Wirtemberska – zapewne na podstawie własnych doświadczeń – odmalowała taką scenę: „Na stole, le journal des modes leżał roztwarty, filiżanka z czekoladą niedopita, bilety na teatr, afisze, gazety i potężne pudło najświeższych mód, co dopiero ze sklepu Lazarowiczowej byli przynieśli. Sama imość przed wielkim stała zwierciadłem i właśnie jeden z nowo przyniesionych czepeczków próbowała, gdy weszła Malwina. – Ach jak dobrze, żeś przyszła, moja kochanko! Udecydujesz mnie w wyborze tych gałganków; od godziny wybieram, i już mnie zaczyna nudzić”.
Albert Racinet, Costumes de femmes. 1794–1800, 1876, Biblioteka Narodowa, licencja PD, źródło: Polona
W operze Moniuszki rozerwanie sukni od Łazarowiczowej sprawia, że bohaterka pokazuje swoją małostkowość i traci szlachetnego adoratora. Warszawska modniarka poświęciła życie zawodowe pięknym strojom, ale to tylko część jej biografii. „Pobożna bez przesady, hojna bez rozrzutności, oszczędna bez skąpstwa, miłosierna bez chluby, przyjaciółka bez interesu” – pisał Franciszek Ksawery Bohusz we wspomnieniu pośmiertnym opublikowanym w 1808 roku na łamach „Gazety Warszawskiej”.
Portret Maryli Colonelli, śpiewaczki, w kostiumie Diany z aktu II opery Hrabina Stanisława Moniuszki, fotografia z dedykacją dla Aleksandra Rajchmana z 8 marca 1904 roku, około 1904, Muzeum Narodowe w Warszawie, licencja PD, źródło: Cyfrowe MNW
Szczególnie zasłużyła się podczas insurekcji kościuszkowskiej. Wspierała powstanie finansowo, darowała polskim żołnierzom odzież, obuwie i żywność, a we własnym domu urządziła szpital, w którym osobiście pomagała potrzebującym. Stanisław August Poniatowski miał nagrodzić jej patriotyczne działania „kosztownym pierścieniem”. Podobno powtarzała swoim dzieciom: „Majątku wam wielkiego nie zostawię, ale za to dobrą wam sławę zostawię”. Jeśli naprawdę tak mawiała, to była zbyt skromna – dom mód zarabiał wspaniale, a Łazarowiczowa pożyczała nawet pieniądze na procent i kupowała w Warszawie kolejne nieruchomości.
Karolina Dzimira-Zarzycka
Powrót