Kto wyrośnie z pulchniutkiego dwulatka o rumianych policzkach? Czy zamyślony wzrok zdradza już jego przyszłe zainteresowania? Oto mamy okazję dowiedzieć się, jak wyglądał w dzieciństwie… przyszły poeta romantyczny Zygmunt Krasiński ― autor „Nie-Boskiej komedii” i „Irydiona”, wraz z Adamem Mickiewiczem i Juliuszem Słowackim zaliczany do tak zwanej trójcy wieszczów narodowych.
Beata Czacka nie mogła się domyślać, jak znacząca kariera literacka czeka portretowanego przez nią chłopczyka. Malowała go z zupełnie innego powodu – byli powiązani rodzinnie. Zygmunt Krasiński, który przyszedł na świat w 1812 roku w Paryżu, (jego ojciec, generał Wincenty Krasiński, należał do gorących zwolenników Napoleona i był dowódcą 1 Pułku Szwoleżerów Gwardii Cesarskiej), był wnukiem Antoniny Krasińskiej. Ta z kolei nosiła wcześniej panieńskie nazwisko Czacka i była siostrą Michała Czackiego, męża autorki dzieła. Trudno się dziwić, że malarka-amatorka – wówczas już ponad pięćdziesięcioletnia, z bogatym dorobkiem artystycznym – zdecydowała się sportretować chłopczyka.
Beata Czacka, Portret Zygmunta Krasińskiego jako dziecka, 1814, Muzeum Narodowe w Warszawie; licencja CC BY, źródło: dzięki uprzejmości muzeum
Podobno już w dzieciństwie Beata Czacka (z domu Potocka) zaczęła interesować się malarstwem. Uczył ją sam Marcello Bacciarelli, nadworny malarz Stanisława Augusta Poniatowskiego. Polski król przychylnym okiem patrzył na twórczość utalentowanych kobiet. Gdy w 1792 roku Czacka wyjechała wraz z mężem do Rzymu, zyskała możliwość dalszego rozwijania swojej pasji. Nie tylko zapoznawała się z europejską sztuką, lecz także uczyła się u cenionych zagranicznych twórców. Pobierała lekcje miedzy innymi u włoskiego malarza Gaspare’a Landiego, a później w Dreźnie prawdopodobnie w pracowni znanego portrecisty Antona Graffa.
Beata Czacka, Portret Zygmunta Krasińskiego jako dziecka, 1815, Muzeum Narodowe w Warszawie; licencja CC BY, źródło: Cyfrowe MNW
W tamtych czasach kobiety nierzadko zajmowały się amatorsko sztuką, uwieczniając najbliższych na rysunkach, obrazach czy miniaturach (niewielkich rozmiarów podobiznach malowanych często na kości słoniowej). Zdolnymi amatorkami były w Polsce Waleria Tarnowska, Konstancja Szeptycka (córka Beaty Czackiej) czy Eliza z Branickich Krasińska (czyli przyszła żona Zygmunta). Profesjonalną karierę zrobiła Anna Rajecka, stypendystka Poniatowskiego w Paryżu. W dorobku Beaty Czackiej przeważają portrety członków rodziny i znajomych arystokratów, czego przykładem jest właśnie wizerunek Krasińskiego. Spośród grona malujących amatorek Czacka wyróżniała się jednak wykształceniem plastycznym oraz doborem tematyki swoich dzieł. Poza portretami tworzyła bowiem wielkoformatowe płótna ze scenami mitologicznymi i biblijnymi (niestety niezachowane do naszych czasów), występujące raczej w twórczości profesjonalnych malarzy.
Henri Francois Riesener, Portret Zygmunta Krasińskiego jako dziecka, 1816 (?), Muzeum Narodowe w Warszawie; licencja CC BY, źródło: Cyfrowe MNW
Portret Zygmunta Krasińskiego jako dziecka został nasycony subtelną symboliką, co wykraczało poza typową twórczość salonową. Przedstawiony na obrazie karciany domek na pierwszy rzut oka wydaje się naturalnym nawiązaniem do gier i zabaw. Czy to jednak możliwe, by dwuletni maluch ustawił taką konstrukcję? Raczej nie ― wieża i rozrzucone obok karty stają się więc atrybutami o określonym znaczeniu. Zestawione z wizerunkiem dziecka wskazują, że znajduje się ono dopiero na początku drogi życiowej, i że życie człowieka jest nietrwałe i ulotne jak domek z kart.
Louis-René Letronne, Portret młodego Zygmunta Krasińskiego, 1819, Muzeum Regionalne im. Zygmunta Krasińskiego w Złotym Potoku; licencja PD, źródło: Wikimedia Commons
Uwagę widza zwraca przemyślana kompozycja obrazu i detale: ozdobny stolik, dekoracyjnie upięta kotara, ubranko lekkie jak mgiełka. Sposób namalowania chłopca potwierdza profesjonalny warsztat malarski Czackiej, która znakomicie odwzorowała pulchność i miękkość dziecięcego ciała, łagodny wyraz twarzy, kosmyki jasnych włosów. Malarka opanowała zasady anatomii i nie pokazała dwulatka jako pomniejszonego dorosłego. Pozą i wyglądem przypomina on zadumanego, nieco rozmarzonego aniołka z obrazu Rafaela Madonna Sykstyńska. Czy rzeczywiście udało się jej uchwycić na obrazie postać małego Zygmunta? Można się o tym przekonać, porównując dzieło Beaty Czackiej z innymi portretami Krasińskiego z okresu dzieciństwa.
Karolina Dzimira-Zarzycka
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU