Ponad rok po zakończeniu II wojny światowej w piwnicy przy ulicy Nowolipki 68 w Warszawie, wśród gruzów po zburzonej kamienicy, odkopano dziesięć blaszanych skrzynek. Latem 1942 roku Gela Seksztajn ukryła w jednej z nich kilkaset rysunków i akwareli.
Nie znalibyśmy dorobku Geli Seksztajn, gdyby nie doktor Emanuel Ringelblum. Jako historyk dobitnie zdawał sobie sprawę, jak ważne dla zachowania pamięci o Zagładzie oraz badania losów Żydów pod okupacją niemiecką będą odpowiednie źródła. Niezbędne prace rozpoczął już w 1940 roku. Wraz z założoną przez siebie tajną grupą Oneg Szabat (Radość Soboty) systematycznie zbierał cenne materiały – od oficjalnych akt, przez osobiste relacje, po prasę, afisze czy fotografie. W lipcu 1942 roku, po ogłoszeniu w getcie warszawskim wielkiej akcji likwidacyjnej, podczas której ponad 250 tysięcy osób wywieziono do obozu zagłady w Treblince, kluczową sprawą stało się ukrycie dokumentów. Archiwum Getta Warszawskiego, nazywane także Archiwum Ringelbluma, w pośpiechu zakopano w metalowych pojemnikach.
Gela Seksztajn, Autoportret, 1939–1943 (?), Żydowski Instytut Historyczny, licencja PD, źródło: Centralna Biblioteka Judaistyczna
Do współpracowników Ringelbluma należał pisarz i działacz społeczny Izrael Lichtensztajn. To zapewne jemu zawdzięczamy decyzję, by jedną z blaszanych skrzynek przeznaczyć na dorobek malarki Geli Seksztajn, prywatnie jego żony. Artystka ukryła w pojemniku ponad trzysta prac rysunkowych i akwarelowych, a także między innymi testamenty swój i męża (zapisane w jidysz), krótki życiorys, fotografie, katalogi wystaw i wycinki prasowe. „Proszę każdego, kto znajdzie moje prace, by wziął pod uwagę, że musiałam zmniejszyć ich format i dopasować do zaistniałych możliwości” – podkreślała Seksztajn w tekście ostatniej woli, datowanym na 1 sierpnia 1942 roku.
Gela Seksztajn, Martwa natura. Kwiaty w wazonie i owoce, lata trzydzieste XX wieku, Żydowski Instytut Historyczny, licencja PD, źródło: Centralna Biblioteka Judaistyczna
Seksztajn urodziła się w 1907 roku w Warszawie. Jak sama przekazała, jej talent odkrył pisarz Izrael Jehoszua Singer (brat Isaaca Bashevisa Singera, przyszłego noblisty w dziedzinie literatury). Później wsparcie znalazła u Henryka Kuny, rzeźbiarza pochodzenia żydowskiego, który należał do czołowych twórców grupy Rytm. Dzięki jego wstawiennictwu miała otrzymać stypendium umożliwiające studia na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W tamtym okresie pracowała jako retuszerka fotografii. Pod koniec lat trzydziestych wróciła do Warszawy, gdzie w 1938 roku poślubiła Lichtensztajna.
Gela Seksztajn, Portret poety i tłumacza żydowskiego Berla Pomeranca, 1934, Żydowski Instytut Historyczny, licencja PD, źródło: Centralna Biblioteka Judaistyczna
Malarka należała do Stowarzyszenia Żydowskich Artystów Plastyków i Żydowskiego Towarzystwa Krzewienia Sztuk Pięknych, z którymi regularnie wystawiała. Obracała się także w kręgu Związku Literatów i Dziennikarzy Żydowskich, co znalazło odbicie w jej twórczości – ponad czterdzieści zachowanych prac to portrety pisarzy. Znaczną część jej dorobku stanowiły też akwarele i szkice przedstawiające dzieci. W swoim życiorysie Seksztajn zanotowała, że miała nawet w planach przygotowanie wystawy zatytułowanej „Dziecko żydowskie”. Małych modeli jej nie brakowało. Dzięki rekomendacji męża prowadziła zajęcia plastyczne w żydowskich szkołach. Pracę z dziećmi kontynuowała pod okupacją, między innymi w Szkole imienia Bera Borochowa przy ulicy Nowolipki. To właśnie w podziemiach tego budynku zakopano dokumenty gromadzone przez zespół Ringelbluma.
Gela Seksztajn, Portret dziewczynki z kwiatami, lata trzydzieste XX wieku, Żydowski Instytut Historyczny, licencja PD, źródło: Centralna Biblioteka Judaistyczna
Co Seksztajn zdecydowała się włożyć do niewielkiej skrzynki? Najlepsze dzieła, te ulubione, a może najbardziej reprezentatywne, pokazujące jej drogę twórczą? W testamencie pisała: „Teraz ratuję, co się da i ile wystarczy miejsca. Resztę pozostawiam na łasce losu: dziesiątki moich prac olejnych, portretów pisarzy żydowskich, szkiców i rysunków węglem”. Większość wykonała jeszcze przed wojną. Portrety dzieci, podobizny pisarzy i znajomych szkicowane mocną kreską, pojedyncze pejzaże, rysunkowe akty, lekkie, akwarelowe martwe natury z bukietami kolorowych kwiatów. Skrawek dawnego życia.
Gela Seksztajn, Portret chłopca w okularach, lata trzydzieste XX wieku, Żydowski Instytut Historyczny, licencja PD, źródło: Centralna Biblioteka Judaistyczna
Zachowanie choć wycinka twórczości dla potomnych było dla Seksztajn ważne, ale nie najważniejsze. 4 listopada 1940 roku przyszło na świat jedyne dziecko Geli i Izraela. „Nie proszę o pochwały lecz tylko o zachowanie pamięci o mnie i mojej córeczce. Ta zdolna dziewczynka nazywa się Margolit Lichtensztejn […] i w wieku 20 miesięcy wykazuje malarskie zdolności. Jest to dziewczynka żydowska, mówi pięknym językiem jidysz i jest doskonale rozwinięta, duchowo i fizycznie” – pisała artystka w obliczu śmierci. Cała rodzina zginęła prawdopodobnie podczas powstania w getcie warszawskim, które wybuchło 19 kwietnia 1943 roku. W blaszanej skrzynce ocalała fotografia Geli z córką.
Gela Seksztajn z córeczką Margolit Lichtensztajn, 1941, Żydowski Instytut Historyczny, licencja PD, źródło: Centralna Biblioteka Judaistyczna
„Moje prace ofiaruję żydowskiemu muzeum, które powstanie w przyszłości, w celu odrestaurowania przedwojennego, sprzed 1939 roku, żydowskiego życia kulturalnego, oraz dla studiów nad potworną tragedią żydowskiej społeczności w Polsce w czasie wojny” – zaznaczała w testamencie artystka. Archiwum Ringelbluma jest przechowywane przez Żydowski Instytut Historyczny, który systematycznie bada zachowane dokumenty i upowszechnia historię tego wyjątkowego zbioru, w 1999 roku wpisanego na Polską Listę Krajową Programu UNESCO „Pamięć Świata”. Spuścizna po Geli Seksztajn została opracowana przez historyczkę sztuki Magdalenę Tarnowską. Zarówno zdigitalizowane archiwalia, jak i kolejne tomy opracowań można znaleźć w zasobach Centralnej Biblioteki Judaistycznej.
Karolina Dzimira-Zarzycka
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU