Poezja "Czarnego Śląska"

"Kopalnia Mysłowice" Rafała Malczewskiego ze zbiorów Muzeum imienia Jacka Malczewskiego w Radomiu

Polscy plenerzyści chętnie odwiedzali porty, plaże, malownicze miasteczka oraz górskie polany. Poza obszarem ich zainteresowania pozostawały kopalnie, huty, walcownie, elektrownie i przędzalnie. Dla awangardowych plastyków inspirujących się włoskim futuryzmem industrialna rzeczywistość stanowiła natomiast jedynie punkt wyjścia. Celując w jaśniejącą tarczę przyszłości, rzadko dokumentowali zapyloną i zasnutą dymem przemysłową teraźniejszość. Pierwszym polskim artystą, który podjął próbę stworzenia cyklu malarskiego o tematyce przemysłowej, był Rafał Malczewski. Przedmiotem swojego zainteresowania uczynił jeden z gospodarczych filarów II Rzeczypospolitej – Górny Śląsk.

 

Rafał Malczewski, syn słynnego symbolisty Jacka, w końcu lat dwudziestych został uznany za jednego z najbardziej oryginalnych malarzy Tatr. Tworzył wówczas nie tylko sugestywne pejzaże górskie, ale również groteskowe widoki zakopiańskie utrzymane w kolorystyce sałatki jarzynowej. Syn autora Hamleta polskiego wykreował własny rozpoznawalny styl charakteryzujący się prymitywizacją form i ciągłym balansowaniem między liryzmem a groteskowym humorem. Jego znakami rozpoznawczymi stały się syntetyczne widoki złożone z kubicznych domków, wydętych niczym beczka pól i rozwibrowanych w świetle turni. Budynkom i górskim szczytom towarzyszyły „bawełniane” drzewa liściaste, przeskalowane świerki podobne do ozdób choinkowych i ukazane z humorem figurki ludzi zajętych pracą. Na początku lat trzydziestych narkotyk gór, jak artysta nazywał zniewalającą siłę przyciągania emanującą z Tatr, ustąpił miejsca magnetyzmowi krainy węgla, cynku i żelaza.

Rafał Malczewski, Kopalnia Mysłowice, 1934, Muzeum imienia Jacka Malczewskiego w Radomiu, wszelkie prawa zastrzeżone, dzięki uprzejmości Muzeum imienia Jacka Malczewskiego w Radomiu

Za namową przyjaciela Ferdynanda Goetla Malczewski odwiedził przemysłowe okręgi Górnego Śląska. Przyjechał tu po raz pierwszy w 1934 roku i przeżył prawdziwy wstrząs. Pisał, że pierwsze spotkanie z tym regionem było dla niego tak samo poruszające, jak „zetknięcie się po raz pierwszy z żywiołem skalistych gór lub z ogromem morza”. Uczucie lęku mieszało się z fascynacją. Powstał wówczas cykl malarski Czarny Śląsk, na który składały się 34 prace wykonane w technikach olejnej i akwarelowej. Po raz pierwszy został on zaprezentowany w maju 1935 roku w stołecznym Instytucie Propagandy Sztuki. W czerwcu tego samego roku cykl można było oglądać w łódzkim oddziale tej instytucji. Niestety tylko nieliczne spośród tworzących go obrazów dotrwały do naszych czasów.

Rafał Malczewski, Spust surówki (Pejzaż fabryczny), 1934, Muzeum imienia Jacka Malczewskiego w Radomiu, wszelkie prawa zastrzeżone, dzięki uprzejmości Muzeum imienia Jacka Malczewskiego w Radomiu

Choć Malczewski zainspirował się wezwaniem wojewody śląskiego Michała Grażyńskiego do utrwalenia tej przemysłowej krainy i jej modernizacji w polskiej sztuce, to rezultat przyjął całkowicie pozapropagandową formę. Pędzlem artysta wyczarował unikatowe w dziejach naszej sztuki przemysłowe pejzaże magiczne. Niektóre spośród nich są surowe i monumentalne. W innych, takich jak zaskakujące Biedaszyby, niepokój i uczucie osamotnienia przeplatają się z subtelną nutą liryzmu. Podobnie jak w przypadku opisów tego regionu nakreślonych piórem Malczewskiego, przestrach typowy dla chwil zetknięcia z tym, co nieznane i niesamowite miesza się z głodem kolejnych wrażeń. Oddajmy więc głos samemu artyście: „wędrując wśród hałd, ziemią kształtowaną nie zamysłem przyrody czy ręką rolnika, lecz prawami potężnego surowcowego przemysłu, […] dziwiłem się, że ten pejzaż nie zwabił poza mną nikogo z malarzy. Buro-amarantowy horyzont przekreślały kominy, białe balony pary kłębiły się u wylotu chłodni, na różnych poziomach wyrastały z mgieł osiedla, czarne tyły ceglanych kamienic, wyrosłem na nagiem klepisku, widma i upiory mieszkań ludzkich, setki działkowych ogródków rozpościerających się gdzieś u podnóży żużlowych piramid, olbrzymie krzyże dźwigające sieci wysokiego napięcia, wstrząsające obrazy władzy człowieka nad sponiewieraną ziemią. Otwierały się przede mną sprawy groźne, zespoły barw zduszonych i nabrzmiałych ciemną krwią rdzy, granatem węgla”.

Huta „Piłsudski” w Chorzowie, pocztówka według fotografii Stanisława Sekutowicza, wydana nakładem Książnicy-Atlas we Lwowie, 1939, Biblioteka Narodowa, licencja PD, źródło: Polona

Podobne w nastroju, choć znacznie bardziej wyraziste są opisy Górnego Śląska pióra Gustawa Morcinka. W książce wydanej w 1933 roku w ramach propagandowej serii Cuda Polski nakreślił on przemawiający do wyobraźni obraz górniczego i hutniczego świata rodem z Boskiej komedii Dantego: „czarni ludzie krzątają się wśród ognia i maszyn, mali jacyś, niepozorni, przebiegają zdyszani ruchome kręgi świateł, toną w mrokach, wynurzają się z dymów zziajani, błyszczący potem na spalonych twarzach, jakby rudą oliwą wysmarowani, przybrani w skórzane fartuchy, obdarci, w zetlałych łachmanach. […] Rozparzone, suche powietrze kłuje oczy i płuca, pot ścieka brudnemi strużkami po ciałach, przemacza czarne koszule, […] a dyszące płuca z trudem chwytają drobinę chłodniejszego powietrza”. W przeciwieństwie do Morcinka Malczewski nie poświęcał większej uwagi wydarzeniom rozgrywającym się na co dzień we wnętrzach kopalń i hal produkcyjnych, rezygnując z ukazywania pracujących hutników i górników.

Tworząc swój „reportaż”, Malczewski z wielkim upodobaniem malował natomiast rozległe pejzaże znaczone siatką wyrobisk i grzbietami żużlowych hałd. W tle majaczyły dymiące kominy i surowe konstrukcje fabryczne. Znad zdegradowanych połaci ziemi wyłaniały się okopcone ceglane domy robotnicze oraz monstrualne słupy sieci energetycznych. W tym z gruntu nieprzyjaznym środowisku pojawiały się jednak idylliczne akcenty: całujący się zakochani, kobiety wyprowadzające psy na spacer czy roziskrzone barwami korony samotnych drzew.


Rafał Malczewski, Autoportret, 1923, Muzeum Narodowe w Kielcach, źródło: cyfrowe zbiory muzeum

W innych kompozycjach, takich jak Kopalnia Mysłowice z kolekcji radomskiego muzeum, Malczewski sięgał po wycinkowe kadrowanie. Ukazywał już nie panoramiczne pejzaże, ale stosunkowo niewielkie fragmenty kompleksów fabrycznych. Trzonkiem pędzla markował fakturę ceglanych ścian budynków i drewnianych konstrukcji chłodni kominowych. Gładkie barwne pola sąsiadowały z partiami wyróżniającymi się bogatą, załamującą światło fakturą. Stojąc przed obrazem, z zaciekawieniem zaglądamy do tajemniczej i opustoszałej kopalnianej przestrzeni, ściśle oddzielonej budynkami i rzędem kominów od świata zewnętrznego. Inspirację dla Malczewskiego stanowiła zabudowa założonej w 1837 roku Kopalni Węgla Kamiennego w Mysłowicach. Początkowo nosiła ona nazwę „Danzig”, zmienioną już w 1866 roku na „Myslowitz”.

Na poły baśniowa, niepokojąca Kopalnia Mysłowice jest jednym z najlepszych i najbardziej spójnych nastrojowo pejzaży industrialnych Malczewskiego. Choć sugestywna wizja regionu węgla i stali, wykreowana przez artystę w Czarnym Śląsku, ma niewiele wspólnego z rzeczywistością, to stworzony przez niego cykl należy do najwybitniejszych przykładów ikonografii przemysłowej w sztuce polskiej dwudziestolecia międzywojennego.

Piotr Cyniak

 

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook

O czym myśli Aleksander Wielopolski? Obraz Jacka Malczewskiego ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie

Polska w odzyskanej koronie. Polonia Jacka Malczewskiego w Muzeum Narodowym w Kielcach

Mizerna, cicha? Obraz "Wigilia na Syberii" Jacka Malczewskiego ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie

Wiraż. "Auto na tle zimowego pejzażu" Rafała Malczewskiego z Muzeum Narodowego w Warszawie