Podróżować pociągiem od Montrealu po Vancouver i malować mijane krajobrazy – taką propozycję nie do odrzucenia otrzymał od kanadyjskich linii kolejowych Rafał Malczewski.
„Siedzę na kępce zeschłych traw i maluję. Przede mną zaśnieżony szczyt wynurzający się z mgieł. Dołem lasy szpilkowe, niżej, prawie u moich stóp płynie rzeka, zielona, górska rzeka. Mógłby to być Poprad lub Dunajec, może Białka. Jest październik – niebo takie samo jak nad Tatrami. Panuje niezmącona cisza, słońce rozgania mgły, świat nabiera ostrości, złudzenie pierzcha, to inna ziemia, nieznane góry, rzeka inna” – notował Rafał Malczewski jesienią 1943 roku. Jakie krajobrazy przypominały mu tatrzańskie widoki? Gdzie odnalazł spokój w samym środku wojny?
Rafał Malczewski (po prawej) i Mariusz Zaruski podczas wspinaczki w Tatrach Wysokich, fot. Józef Oppenheim, lata 20. lub 30. XX wieku, Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem, licencja PD, źródło: katalog cyfrowy MT
Rafał Malczewski uczył się malarstwa pod kierunkiem ojca, znanego młodopolskiego artysty Jacka Malczewskiego. Uwielbiał Zakopane, w którym od 1917 roku mieszkał na stałe. Był zapalonym taternikiem, należał nawet do Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Gdy w grudniu 1939 roku postanowił uciec z okupowanej Polski, pomogły mu właśnie ukochane Tatry. Wspólnie z partnerką Zofią Mikucką przekroczył pasmo górskie, by przez Słowację i Węgry przedostać się do Francji. Wojenna tułaczka rzuciła parę do Brazylii, a potem do Nowego Jorku.
Rafał Malczewski, Góry Skaliste z zieloną rzeką, 1943, Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem, licencja PD, Pinakoteka Zaścianek
W listopadzie 1942 roku Malczewski i Mikucka przekroczyli granicę amerykańsko-kanadyjską. Zamieszkali w Montrealu – najbardziej „europejskim” mieście, którego najstarsze zakątki do złudzenia przypominały Stary Kontynent. Malarz otrzymał tam wsparcie polskich dyplomatów, głównie Wiktora Podoskiego. Pierwszą wystawę zorganizowano mu w Ottawie już po dwóch miesiącach. Przedwojenny dorobek artysty pozostał w Polsce, ale malarz pokazał nowe prace: akwarele malowane w Brazylii i Kanadzie.
Rafał Malczewski, Las w Kolumbii Brytyjskiej, 1942–1949, Muzeum Narodowe w Warszawie, licencja CC BY, źródło: Cyfrowe MNW
Podoski pomógł również Malczewskiemu nawiązać kontakt z Canadian National Railways. Kanadyjskie linie kolejowe od końca XIX wieku współpracowały z wieloma artystami, finansując im podróże i wykorzystując do promocji powstające w trasie dzieła. Polski malarz zyskał w ten sposób okazję, by wrócić w ukochane góry. Tatry zastąpiły jednak Canadian Rockies – potężne Góry Skaliste na granicy dwóch prowincji: Kolumbii Brytyjskiej i Alberty.
Rafał Malczewski, Góry Skaliste, 1943, Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem, licencja PD, Pinakoteka Zaścianek
W październiku 1943 roku Malczewski i Mikucka wyruszyli w podróż pociągiem Canadian Pacific Railways do Vancouver. „Gwiaździsta noc, przebijamy się ku wschodowi, ku wielkim górom. Mijamy osiedla nad jeziorami, świat za oknami spiętrza się coraz bardziej, pociąg kręci, dźwiga się to znów spada w ciemnej głuszy. […] Jesteśmy trzy tysiące mil od Atlantyku, na zachód od Rocky Mountains, […] bardzo daleko od Europy” – tak sam artysta opisywał trasę powrotną w książce Późna jesień.
Pociąg linii Canadian Pacific Railway przekraczający Góry Skaliste, lata dwudzieste lub trzydzieste XX wieku, licencja CC BY, Narodowe Archiwum Cyfrowe
Para przemierzyła całą Kanadę, od Atlantyku do Pacyfiku. Po drodze zwiedziła także parki narodowe w Górach Skalistych, Banff i Jasper. Malczewski pracowicie utrwalał kanadyjskie widoki: góry i prerie, dzikie kwiaty i ogromne lasy. Taka tematyka już wcześniej była mu bliska – w Polsce malował tatrzańskie krajobrazy, a nawet urokliwe stacje kolejowe i lokomotywy. Teraz sięgnął jednak po farby wodne, które bardziej nadawały się do szybkiego „notowania” mijanych obrazów.
Wnętrze wagonu salonowego Canadian National Railway, 1929, licencja CC BY, Narodowe Archiwum Cyfrowe
Co ciekawe, kilka kanadyjskich pejzaży górskich Malczewskiego trafiło do Muzeum Tatrzańskiego. Artysta do końca życia porównywał zaoceaniczne doświadczenia z tym, co pamiętał z przedwojennego Zakopanego. Nawet drapacze chmur w Nowym Jorku przypominały mu wysokością tatrzańskie szczyty! Tęsknił za dawnym życiem i nieustannie szukał kontaktu z Polską – nawet symbolicznego. W drodze powrotnej z Vancouver Malczewski specjalnie nadkładał drogi, by znaleźć i namalować Warsaw Mountain. Szczyt został tak nazwany na cześć polskiej stolicy broniącej się przed nazistami.
Malczewski współpracował z koleją do 1946 roku. Po wojnie pozostał wraz z Mikucką w Montrealu, już zawsze czując się „bardzo daleko od Europy”.
Karolina Dzimira-Zarzycka
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU