Uśmiech gwiazdy

"Portret Poli Negri" Tadeusza Styki na okładce „Kina” ze zbiorów Muzeum Kinematografii w Łodzi

Szeroka opaska na krótkich włosach, sznur pereł zarzucony na nagie plecy, futrzana etola zmysłowo zsuwająca się z ramion, na palcu duży pierścień. W październiku 1930 roku z okładki pisma „Kino” zalotnie spoglądała aktorka, której wówczas nikomu nie trzeba było przedstawiać.

 

Redakcja właściwie nie miała wyboru. „– Co słychać z Polą Negri? – Prosimy o portret Poli Negri na okładce! Oto stały motyw życzeń i zapytań w setkach listów. Czyniąc zadość jednym i drugim, dajemy na okładce barwną reprodukcję portretu, który Warszawa podziwia obecnie na Wystawie Styków; a oto, co mówi Pola Negri o swych najbliższych planach” – można było przeczytać na drugiej stronie pisma. Nic dziwnego, że wszyscy chcieli wiedzieć, co dzieje się w życiu ich filmowej ulubienicy. Pola Negri (właściwie Apolonia Chałupiec) kilka lat wcześniej, w 1923 roku, wyjechała szukać szczęścia w Hollywood.

Okładka tygodnika „Kino” z reprodukcją Portretu Poli Negri Tadeusza Styki, październik 1930, Muzeum Kinematografii w Łodzi, licencja PD, źródło: strona internetowa muzeum

Plany aktorki były imponujące. Publiczność kinowa miała po raz pierwszy usłyszeć jej głos, bo Pola Negri szykowała się do występu w filmie dźwiękowym. Jak zdradzała redakcji, przygotowywano cztery wersje językowe: angielską, niemiecką, francuską i polską. Ten sprytny sposób pozwalał producentom na dystrybucję filmu w kilku krajach równocześnie. Gwiazda kina niemego zaznaczała jednak: „Wynalazek «dźwiękowości» szuka jeszcze swych dróg”. „Talkiesy”, jak nazywano wtedy filmy dźwiękowe, uznawała w pewnym sensie za krok wstecz w rozwoju kinematografii – przez zbytnie upodobnienie do teatru. Ostatecznie przemówiła z ekranu w 1932 roku w amerykańskiej produkcji Na rozkaz kobiety.

Pola Negri przed swoim portretem pędzla Tadeusza Styki, 1924, licencja PD, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Zanim Pola Negri przekroczyła Atlantyk, zatrzymała się na pewien czas w Paryżu. Właśnie wtedy zetknęła się z cenionym portrecistą Tadeuszem Styką. W spisanym po latach Pamiętniku gwiazdy podkreślała, że artysta sam zaproponował namalowanie jej portretu. W lewym dolnym rogu obrazu złożył czytelny podpis „TADÉ STYKA”, pod taką wersją imienia robił bowiem zagraniczną karierę. Okładkowa reprodukcja wpada w zimne, zielonkawe tony, ale oryginał jest niemal monochromatyczny, cały w złocistych odcieniach brązu i beżu.

Tadeusz Styka podczas pracy nad portretem aktorki Kazimiery Skalskiej, 1926, licencja PD, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Aktorka zachwyciła się efektem. Talent Styki widziała w uchwyceniu nie tylko podobieństwa, lecz także charakteru modelki, a nawet ducha epoki. Paryski pobyt wspominała jako szalony czas, spędzany na przemian w teatrach i kawiarniach, na przyjęciach i pokazach mody. „Wydaje mi się, że mój portret z 1922 roku (później namalował drugi) doskonale przedstawia mnie, widzianą oczami świata: czarującą młodą kobietę, która rozkoszuje się świeżo zdobytą niezależnością oraz bogactwem strojów. Jedynie oczy zdradzają smutek, kryjący się za uśmiechniętą twarzą” – zdradzała w pamiętniku (w przekładzie Tadeusza Everta). Obraz zawiesiła nad kominkiem w swojej kalifornijskiej posiadłości. Przed wybuchem wojny przekazała go do kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie, gdzie znajduje się do dzisiaj.

Pola Negri w swoim domu w Beverly Hills w Kalifornii, nad kominkiem widoczny portret namalowany przez Tadeusza Stykę, około 1923–1927, licencja PD, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Czytelniczki i czytelnicy „Kina” mogli bliżej poznać twórczość portrecisty Poli Negri, wybierając się na wspomnianą w piśmie Wystawę Styków. Ekspozycję otwarto we wrześniu 1930 roku w Klubie Urzędników Państwowych przy ulicy Nowy Świat. Prezentowano tam około 300 dzieł Tadeusza, jego brata Adama oraz przede wszystkim ojca, znanego malarza Jana Styki, współtwórcy panoramy Bitwa pod Racławicami. Pokazywana w kolejnych miastach wystawa cieszyła się ogromnym powodzeniem. Jak donosiła prasa warszawska, zwiedziło ją ponad 60 tysięcy osób, w tym szereg osobistości, z prezydentem Ignacym Mościckim na czele.

Otwarcie Wystawy Styków w Klubie Urzędników Państwowych w Warszawie – widoczni między innymi Adam Styka (z prawej przy filarze, trzyma kartkę) i prezydent Warszawy Zygmunt Słomiński (przecina wstęgę), wrzesień 1930, licencja PD, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Popularna Wystawa Styków wzbudziła mieszane uczucia w bardziej wymagających znawcach sztuki. Znany z ciętego języka Tadeusz Boy-Żeleński opublikował w „Kurierze Porannym” artykuł Psychologia sukcesu, ukazując Jana Stykę w niezbyt pochlebnym świetle. Wykpił poziom artystyczny dzieł, a artystę przedstawił jako interesownego promotora twórczości własnej i synów. W Tadeuszu widział banalnego portrecistę, w Adamie – autora marnych widoków z Afryki. Wkrótce z polemiką wystąpił profesor Władysław Witwicki (w wydanej własnym sumptem broszurze chwaląc malarstwo realistyczne spod znaku Styków i krytykując „wymysły” sztuki współczesnej), co z kolei na łamach „Wiadomości Literackich” obśmiał poeta Antoni Słonimski.

Reprodukcje obrazów Tadeusza i Adama Styków, „Świat”, IX 1930, Biblioteka Publiczna m.st. Warszawy, licencja PD, źródło: Mazowiecka Biblioteka Cyfrowa

Masowo malowane przez Tadeusza Stykę wizerunki pięknych dam rzeczywiście nierzadko ocierały się o kicz, ale portret Poli Negri należał do jego najlepszych dzieł. Redakcja „Kina” sprawnie wykorzystała zaś zainteresowanie trwającą wystawą. Pierwszy numer tego bogato ilustrowanego tygodnika trafił do kiosków zaledwie kilka miesięcy wcześniej, w marcu 1930 roku. Do tamtej pory brakowało na polskim rynku niezależnego magazynu dla miłośników srebrnego ekranu, innego niż publikacje branżowe czy promocyjne. „Kino” ukazywało się nieprzerwanie aż do wybuchu wojny, szybko stając się najważniejszym pismem filmowym w kraju.

Karolina Dzimira-Zarzycka

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook

Od oburzenia matron po uwielbienie tłumów. O kinematografii polsko-żydowskiej w międzywojniu w albumach Feliksa Matuszelańskiego ze zbiorów Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN

Dźwiękowe kino nieme. Film "Niebezpieczny romans" w reżyserii Michała Waszyńskiego

W SAMYM ŚRODKU BITWY PANORAMA RACŁAWICKA W MUZEUM NARODOWYM WE WROCŁAWIU

Kobieta za kamerą. Pierwsza polska reżyserka – Nina Niovilla

SKANDAL SPRZED LAT NA SREBRNYM EKRANIE. Film „Ludzie bez jutra” Aleksandra Hertza ze zbiorów Filmoteki Narodowej – Instytutu Audiowizualnego