Porcelanowa pijałka – rzecz, bez której nie mógł obyć się żaden kuracjusz przebywający w uzdrowisku w międzywojennej Polsce. Służyła jako kubek, a potem stojąc na domowym kredensie, przypominała o udanym turnusie. Teraz stanowi doskonały dowód na popularność wizyt w sanatoriach w odrodzonej Polsce.
Jeden z priorytetów rządzących II Rzecząpospolitą, szczególnie w pierwszych latach jej istnienia, dotyczył zdrowia obywateli. Polacy masowo chorowali na cholerę, tyfus czy gruźlicę. Potrzeby były ogromne. Służba zdrowia wymagała szybkich i systemowych zmian. Lecznictwo miało być bezpłatne i dostępne dla jak największej liczby pacjentów. Aby tak się stało, rozwijano dotychczasowe i organizowano nowe placówki służby zdrowia.
Ważnym uzupełnieniem leczenia w ośrodkach zdrowia były wyjazdy do sanatoriów. Podstawę kuracji pacjenta odwiedzającego uzdrowisko stanowiło picie wody zdrojowej. Jej prawidłowe spożycie opisał szczegółowo Józef Szalay w Przewodniku dla podróżujących do wód szczawnickich z 1857 roku: „Picie wody zaczyna się naczczo od jednego kubka, bąć wody mineralnéj bez żadnéj przyprawy, lub téż z domieszaną żentycą lub mlékiem według ordynacyi lekarza. Wody nie trzeba pić duszkiem, lecz powoli z przestankami jednéj do dwóch minut. Po wypiciu kubka – chory zwolna powinien się przechodzić. Jeżeli się czuje znużonym, może usiąść, a odpocząwszy, znowu się przejść. W godzinę po wypiciu, śniadać można”.
Pijałka – kubek do picia wody mineralnej, okres międzywojenny, Zakłady Porcelany Ćmielów, Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu, źrodło: wirtualne muzea Małopolski
W piciu wody zdrojowej znacznie pomagały pijałki, takie jak ta ze zbiorów Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu. Jej niewielki rozmiar, a przede wszystkim ucho, służące także jako dzióbek, przez który można było powoli sączyć wodę, sprawiało, że pijałka idealnie sprawdzała się w plenerze, co często zalecano. Dodatkowo po wewnętrznej stronie jednej ze ścian naczynia umieszczono podziałkę znacznie ułatwiającą odmierzanie kolejnych porcji leczniczej wody.
Pijałka została wyprodukowana w Zakładach Porcelany w Ćmielowie, najstarszej wciąż działającej fabryce porcelany w Polsce. Wytwórnia, po przerwie wymuszonej I wojną światową, zmieniła w 1920 roku właściciela i wróciła do regularnej produkcji. W jej ofercie oprócz elementów zastawy stołowej znalazły się także dekorowane kalkomanią kubki do picia wody mineralnej, na które było duże zapotrzebowanie. Wynikało ono z rosnącej popularności wizyt w sanatoriach.
Widok na centrum kompleksu uzdrowiskowego w Szczawnicy, 1910–1939, licencja PD, Narodowe Archiwum Cyfrowe
Liczba osób korzystających z kuracji w polskich uzdrowiskach w okresie międzywojennym sukcesywnie się zwiększała. W 1925 roku sanatoria odwiedziło ponad 128 tysięcy osób. 10 lat później, w 1935 roku, liczba kuracjuszy była prawie o 100 tysięcy większa, a dwa lata później wyniosła aż 267 tysięcy.
Rola uzdrowisk okazała się na tyle istotna, że w 1922 roku zdecydowano się na prawne uregulowanie ich wyglądu i funkcjonowania. Nad ustawą o uzdrowiskach pracował zespół specjalistów. Należeli do niego między innymi członkowie prężnie rozwijającego się w dwudziestoleciu międzywojennym Polskiego Towarzystwa Balneologicznego, które zajmowało się badaniem i popularyzacją leczniczych właściwości wód mineralnych. 6 lat później ustawa doczekała się nowelizacji, zgodnie z którą uzdrowiska otrzymały status organizacji wyższej użyteczności publicznej.
Szczawnica, widoczne między innymi altana nad zdrojem „Waleria” oraz willa „Litwinka”, około 1920 roku, Biblioteka Narodowa, licencja PD, źródło: Polona
Te działania legislacyjne wypełniały myśl, którą jeszcze w poprzednim stuleciu sformułował profesor Józef Dietl, wybitny badacz i popularyzator leczniczych właściwości wód mineralnych. Brzmiała tak: „Naród, który nie udziela opieki swym zdrojowiskom i nie stara się o ich rozwój, nie dorósł do cywilizacji”.
Wyjazdy do miejscowości uzdrowiskowych stały się modne. Polacy chcieli odwiedzać te same miejsca, w których bywali między innymi prezydent Ignacy Mościcki czy Jan Kiepura. Dzięki rozbudowie sieci dróg i kolei było to z roku na rok coraz łatwiejsze. A od 1925 roku, kiedy wprowadzono ulgi na bilety kolejowe dla osób wracających z uzdrowisk, także bardziej przystępne cenowo.
Jednym z ważniejszych punktów na uzdrowiskowej mapie Polski w dwudziestoleciu międzywojennym była Szczawnica. Miejscowość, położona pomiędzy łańcuchami górskimi, przyciągała kuracjuszy malowniczymi krajobrazami, kilkoma źródłami wód mineralnych, a także niezwykle efektowną architekturą zdrojową. To właśnie jej fragment przedstawia kalkomania na pijałce ze zbiorów Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu.
Pijałka – kubek do picia wody mineralnej (detal), okres międzywojenny, Zakłady Porcelany Ćmielów, Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu, licencja PD, źródło: Wirtualne Muzea Małopolski
Na pierwszym planie widać drewnianą altanę zbudowaną w 1867 roku nad zdrojem „Waleria”. Pierwsze piętro, w formie galerii, dobudowano później. Służyło jako scena dla występującej w uzdrowisku orkiestry. Zza altany wyłania się willa „Litwinka” otoczona wysokimi świerkami. Widok uwieczniony na pijałce przedstawia jedno z najbardziej reprezentacyjnych miejsc w Szczawnicy. Nic dziwnego, że wybrano go do dekoracji kubków do picia wody mineralnej. Pijałki po tym, jak spełniły już swoją funkcję na miejscu, w uzdrowisku, często wracały z kuracjuszami do domów jako pamiątki ze Szczawnicy. Po latach przypominają nie tylko o popularności uzdrowisk wśród obywateli II Rzeczypospolitej, ale także o ich ważnej roli w lecznictwie odrodzonej Polski.
Martyna Kliks
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU