Holenderka i hitlerowcy, czyli opowieść z happy endem

O porcelanowej figurce Holenderki z Muzeum Pałacu w Rogalinie, oddziale Muzeum Narodowego w Poznaniu

Czy często zdarza się, iż zaginiony podczas wojny obiekt wraca na swoje miejsce, ot, tak po prostu? Nieszukany, zapomniany, dostarczony praktycznie pod same drzwi? Prawie nigdy. Jednak tak jak osobliwe były okoliczności zaginięcia, tak i wyjątkowe okazały się kulisy jego powrotu.

 

Na początek o miejscu, z którego go zabrano. Wybuch II wojny światowej trwale zmienił życie przedstawicieli wielkopolskiej linii rodziny Raczyńskich. Dwóch ostatnich właścicieli rogalińskiego pałacu: Roger Raczyński i Edward Bernard Raczyński już nigdy za swego życia nie powrócili do majątku.

Ich dom rodzinny, przepełniony wspomnieniami, pamiątkami „zniknął”. Co cenniejsze obiekty udało się wywieźć z pałacu przed wrześniem 1939 roku. Obrazy z galerii Edwarda Aleksandra oraz wyposażenie zbrojowni, srebra rodowe, porcelana i archiwum znalazły chwilowo bezpieczne schronienie między innymi w pałacu Krasińskich w Warszawie i w magazynach Muzeum Narodowego w Warszawie. Niestety, część wyposażenia pozostała na miejscu. Uległa zniszczeniu bądź grabieży. O tym bezpowrotnie utraconym dziedzictwie wraz ze śmiercią właścicieli niemal całkowicie zapomniano.

Edward Bernard Raczyński i Roger Raczyński, fotografia archiwalna, Muzeum Narodowe w Poznaniu, własność Fundacji imienia Raczyńskich przy Muzeum Narodowym w Poznaniu

Na szczęście kilka obiektów ocalało. Należy do nich niewielka, zaledwie czternastocentymetrowa, porcelanowa figurka Holenderki, której czas powstania datuje się na początek XX wieku. Na pierwszy rzut oka to nieznaczące dzieło sztuki, być może kupione i przywiezione jako pamiątka z jednej z licznych podróży, prezent, rzekłbyś „wdzięczny bibelot”, jakich w pałacu było wiele. Jednak, jak często poucza nas historia, za niewielkim przedmiotem może się skrywać szereg niezwykłych zdarzeń. Nadają one mu wartość sentymentalną, historyczną, częstokroć istotniejszą od jego walorów artystycznych.

Figurka Holenderki, porcelana, Dania lub Niemcy, początek XX wieku, porcelana szkliwiona, Muzeum Pałac w Rogalinie, oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu, Pracownia Fotografii Cyfrowej Muzeum Narodowego w Poznaniu, licencja CC BY-SA 3.0 PL

W czasie II wojny światowej w pałacu w Rogalinie swą siedzibę miała szkoła Hitlerjugend. Pierwszym jej komendantem został Egon Schwanz, a jego następcą – Oswald Reichert. To on kierował ewakuacją uczniów w styczniu 1945 roku pod groźbą ataku wojsk radzieckich. Podczas opuszczania budynku w pałacowym salonie owalnym znalazł niewielką porcelanową figurkę. Co go w niej urzekło? Czym się kierował? Nie da się tego już dzisiaj stwierdzić. Postanowił zabrać ją ze sobą do Niemiec. Krucha, niepozorna, praktycznie monochromatyczna porcelana będzie mu przywodzić na myśl niechlubną przeszłość.

Pałac Raczyńskich w Rogalinie, fot. Roman Ulatowski, Archiwum Wielkopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków

Po wielu latach, na skutek nieszczęśliwego wypadku, figurka uległa zniszczeniu. Zepchnięta niechcący przez żywo gestykulującą pielęgniarkę, która opiekowała się chorą żoną byłego komendanta. Ten nie wyrzucił potłuczonych fragmentów, lecz skrzętnie je przechował. W jakim celu? Odesłał je pocztą do Polski w ostatnich dniach swego żywota. Czy gest ten był próbą rozrachunku z własnym życiem? Niewykluczone. Z relacji Reicherta możemy wnioskować, iż został on podyktowany wieloletnimi zmaganiami ze swą przeszłością i sumieniem.

Salon owalny, Muzeum Pałac w Rogalinie, oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu, fot. Agnieszka Wajroch, licencja CC BY-SA 3.0 PL

Po II wojnie światowej pałac Raczyńskich w Rogalinie stał się oddziałem Muzeum Wielkopolskiego, wkrótce przemianowanego na Muzeum Narodowe w Poznaniu. W 2007 roku figurka trafiła w ręce kierownika muzeum, a następnie pod opiekę pracowni konserwatorskiej. Przywrócono jej pierwotny kształt. Poza figurką Reichert przekazał muzeum także fotografie z okresu wojennego oraz część zastawy porcelanowej, śniadaniowej, którą podobno kupił w jednym z poznańskich antykwariatów.

Oto po 60 latach Holenderka wróciła na swoje miejsce. W symboliczny sposób przebyta przez nią droga zdaje się odzwierciedlać trudne dzieje i zmagania jej posiadaczy, walkę o odzyskanie wolności w wymiarze szerszym, patriotycznym, ale i nieco węższym, walkę z własnym sumieniem. Uczy nas patrzeć na gromadzone w muzeach eksponaty jako na „żywe” świadectwa, za którymi kryją się historie często zagmatwane, niejednokrotnie tragiczne, lecz zawsze ubogacające.

Agnieszka Wajroch

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook
Polak otwiera galerię w centrum Berlina! Atanazy Raczyński i jego kolekcja malarstwa

Irena, Aneri czy Renia? Bohaterka obrazu "Kwiaty / Portret żony artysty" Wojciecha Weissa z Muzeum Pałac w Rogalinie, Oddziału Muzeum Narodowego w Poznaniu