Niewielkie, niepozorne, dokładnie zapisane powierzchnie różnych materiałów, często w kształcie serca, były próbą kontaktu ze światem. Dramatycznym apelem o pamięć, śladem codziennych przeżyć. Grypsy z więzienia kobiecego przy ulicy Gdańskiej 13 w Łodzi stanowią świadectwo okrucieństwa wojny.
Po wcieleniu Łodzi bezpośrednio do III Rzeszy (9 listopada 1939 roku) władze niemieckie zadecydowały, że budynek więzienny przy ulicy Gdańskiej, wybudowany pod koniec XIX wieku przez władze carskie, zostanie przeznaczony na miejsce odosobnienia dla kobiet.
Lista przewin, za jakie można by tu trafić, była długa. Udział w organizacjach niepodległościowych, niechętny stosunek do Niemców, łamanie restrykcyjnych przepisów gospodarczych, słuchanie radia czy pomoc Żydom to tylko niektóre z wykroczeń surowo karanych przez władze niemieckie. Przy Gdańskiej więziono nawet kobiety, które chcąc wyżywić rodzinę, kupiły na czarnym rynku zaledwie kilogram schabu!
Gryps z pamiątkowymi ozdobami, Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, fot. Studio 102
Warunki osadzenia były tragiczne. W niewielkich, ciemnych celach dla maksymalnie 2–3 osób umieszczano czasem i 16 uwięzionych. Większość z nich była zmuszona do spania na betonowych posadzkach, drewniane prycze pozostawiając tym, które wracały z brutalnych śledztw przeprowadzanych przez policję i Gestapo.
Więzienie przy ulicy Gdańskiej miało charakter przejściowy. Większość kobiet trafiała tu jedynie na czas śledztwa. Następnie były wysyłane do obozów pracy, więzień, w których odbywały stałą karę, oraz obozów koncentracyjnych (między innymi KL Auschwitz-Birkenau czy KL Ravensbrück). Niektóre wywożono z Gdańskiej bezpośrednio na wykonanie wyroku śmierci.
Gryps Barbary Cygańskiej z puklem włosów, Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, fot. Studio 102
Wśród najsłynniejszych więźniarek znalazły się: Halina Szwarc – agentka Armii Krajowej, która dostarczała cennych informacji na temat rozlokowania niemieckich oddziałów w Europie Zachodniej i Wschodniej, Maryla Biedermann – córka niemieckiego fabrykanta, współpracowniczka polskiego podziemia niepodległościowego, Stanisława Leszczyńska – z Gdańskiej wywieziona do Auschwitz, gdzie jako akuszerka odebrała około 3000 żywych porodów, Maria Eugenia Jasińska – organizatorka pomocy dla Żydów z getta łódzkiego oraz wydostawania uciekinierów z niemieckich więzień i obozów.
Więźniarki kontaktowały się ze światem zewnętrznym dzięki grypsom, na wszelkie sposoby dostarczanym adresatom. Grypsy przekazywano w paczkach z brudną bielizną, którą – na wymianę – można było przesłać rodzinie. Ukrywano je także w różnych zakamarkach więzienia. Niektóre listy miały charakter pamiętników. „Diariusze” zawierały oszczędne relacje z pobytu w więzieniu i przeżyć z tym związanych. Pisane były na tym, co więźniarki miały pod ręką: na strzępkach kartek, jak i materiałach oderwanych z białych ubrań. Bibułkę i ołówki dostawano najczęściej z zewnątrz, w paczce z ubraniami. Grypsy zawierające ważne wiadomości z drażliwymi informacjami starannie chowano, zaszywając w mankietach, kołnierzach lub podszewkach. Gdyby trafiły w ręce Niemców, mogłyby spowodować kłopoty.
W jednym z najdramatyczniejszych grypsów, znajdującym się w zbiorach Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, pisanym przez Barbarę Cygańską, która do więzienia trafiła za współpracę z podziemiem niepodległościowym i prowadzenie tajnego nauczania, czytamy: „Szkoda, że nie wysłaliście mi zdjęć, bo ja myślałam, że je na pewno otrzymam […] Krysia mówi, że staracie się o mnie. To jest zupełnie bezcelowe w moim położeniu, bezcelowe, niemożliwe. […] A szkoda Waszych zachodów, przesądzone jest, że wyjeżdżam. Martwię się tylko, że wyjadę i nie będą się mogła z Wami na stacji pożegnać. Myślę ciągle o tym jak dam Wam znać o dniu mojego wyjazdu”.
Grypsy Barbary Cygańskiej, Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, fot. Studio 102
Pisząc ten list, autorka była pewna, że niebawem zostanie przewieziona do obozu koncentracyjnego. Tak się jednak nie stało. 17 stycznia 1945 roku, tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej do Łodzi, władze niemieckie zadecydowały o konieczności ewakuacji więzienia i przeniesienia osadzonych w okolice Poznania. 18 stycznia nad ranem, w pobliżu Pabianic, w trakcie nalotu samolotów radzieckich, kolumna więźniarek została rozproszona. Części – w tym Barbarze Cygańskiej – udało się uciec do jednego z pobliskich domów. Została ocalona. Jej grypsy, podobnie jak i innych więzionych kobiet, można dziś zobaczyć na wystawie „Historia więzienia przy Długiej (Gdańskiej) 1885–1953” w siedzibie głównej Muzeum Tradycji Niepodległościowych przy ulicy Gdańskiej 13.
Sebastian Adamkiewicz
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU