Franciszek (Ferenc) Liszt to jedna z najbardziej znaczących muzycznych osobowości Europy XIX wieku. Jego orkiestrowe "Salve Polonia" plasuje się na marginesie twórczości, jednak przez wykorzystanie motywów z "Mazurka Dąbrowskiego" i "Boże, coś Polskę" jest utworem bliskim sercom Polaków. Warto prześledzić koleje losu, które doprowadziły węgierskiego wirtuoza do kompozycji sławiącej Polskę.
Ojczyzną Liszta [czytaj: lista] była węgierska część Cesarstwa Austrii, jego pierwszym językiem – niemiecki, a najbardziej osobistym – francuski. Od dzieciństwa kształcony muzycznie, wykazywał wybitne zdolności pianistyczne i talent kompozytorski, odznaczał się też niezwykłą charyzmą. Jako jedenastolatek zadebiutował w Wiedniu, a jego gra zyskała podziw Ludwiga van Beethovena, Johanna Hummla i Carla Czernego. Studia i karierę postanowił kontynuować w Paryżu. Wkrótce zyskał tak niebywałą biegłość, że jest do dziś uważany za największego wirtuoza fortepianu w historii. Jednak charakter, talent i ambicje Liszta wykraczały daleko poza popisy pianistyczne. Dużo komponował, fascynowała go też literatura, filozofia i duchowość. Prowadził także ożywione życie miłosne i towarzyskie.
Henri Lehmann, Portret Franciszka Liszta, 1839, Musée Carnavalet, licencja PD, Wikimedia Commons
W artystycznych kręgach Paryża Liszta połączyła bliska przyjaźń z Fryderykiem Chopinem i Georges Sand. Wtedy właśnie zetknął się ze „sprawą polską” i Wielką Emigracją. Poznawał też polską muzykę, słuchając polonezowych i mazurkowych improwizacji Chopina, tworzonych ad hoc melodii do wierszy Adama Mickiewicza oraz spontanicznie śpiewanych pieśni, wśród których na pewno pojawiał się nieraz Mazurek Dąbrowskiego.
Josef Danhauser, Franciszek Liszt: fantazja fortepianowa,1840, Stara Galeria Narodowa w Berlinie, licencja PD, Wikimedia Commons
Lata 1842–1843 to szczyt pianistycznej kariery Liszta. Podróże po miastach Europy przynosiły mu sławę i pieniądze, prasa donosiła o objawach „lisztomanii” u fanek spragnionych spotkania z mistrzem. W tym czasie Liszt, kosmopolita i Europejczyk, coraz bardziej odkrywał swą węgierską tożsamość narodową, łącząc ją z uduchownionym katolicyzmem. Podróżując na Węgry, poznawał kulturę muzyczną swojego kraju, fascynowała go zwłaszcza muzyka cygańska. Szczodrymi datkami wspierał budowę szkoły muzycznej, kościoły, szpitale i organizacje charytatywne.
William Turner, Rzym widziany od strony Watykanu, przed 1820, Tate Britain, licencja PD, Wikimedia Commons
Koncertowe podróże Liszta obejmowały krąg niemieckojęzyczny, głównie Europę Środkową i Środkowo-Wschodnią. W 1847 roku, podczas pobytu w Kijowie, spotkał Polkę, księżnę Karolinę von Sayn-Wittgenstein, z którą nawiązał romans trwający ponad dekadę. Księżna tkwiła w nieszczęśliwym małżeństwie, kochankowie podjęli więc starania o jego unieważnienie, aby móc być razem. Zamieszkali w Weimarze, gdzie Liszt przyjął posadę kapelmistrza, bardziej poświęcając się kompozycji niż podróżom koncertowym. Gdy w 1849 roku zmarł Chopin, za namową i z niemałą pomocą ukochanej napisał biografię swego polskiego przyjaciela. Życie Chopina ukończone w 1852 roku, pełne uwielbienia dla „geniusza pełnego słodyczy i harmonii” (jak w pierwszych słowach określa kompozytora), zawiera wiele rozważań, dużo rozwlekłych charakterystyk polskich tańców i obyczajów, sporo nieścisłości i tylko niewielką ilość naprawdę ciekawych opisów osobistych spotkań z Chopinem.
Księżna Karolina von Sayn-Wittgenstein, dagerotyp, 1847, licencja PD, Wikimedia Commons
Lata spędzone w Weimarze to najbardziej twórczy okres w życiu Liszta. Skomponował wtedy swe najwybitniejsze dzieła fortepianowe i orkiestrowe, między innymi Etiudy transcendentalne i 15 Rapsodii węgierskich. Zrywając z klasycznymi gatunkami, kompozytor stworzył nową formę: poemat symfoniczny, w którym pozamuzyczną treść – na przykład historię, wiersz, obraz – „opowiada się” za pomocą muzyki. Tematy podejmowane przez Liszta w poematach symfonicznych odzwierciedlają krąg jego zainteresowań: umiłowanie wolności, samotna walka wybitnej jednostki, poświęcenie Bogu, miłość do ojczyzny. W Weimarze powstały również pierwsze oratoria – Chrystus i Legenda o świętej Elżbiecie.
Leon Wyczółkowski, Reprodukcja z litografii Leona Wyczółkowskiego wykonanej według obrazu Eugene Delacroix Portret Fryderyka Chopina, 1906, licencja PD, Muzeum Narodowe w Warszawie, źródło: cyfrowe MNW
W 1861 roku Liszt i księżna von Sayn-Wittgenstein mieli wreszcie zawrzeć związek małżeński w Rzymie, lecz zgoda Kościoła została w ostatniej chwili wycofana. Przygnębiony kompozytor pozostał w pobliżu Watykanu, oddając się lekturom teologicznym i ascezie. Wkrótce zamieszkał w klasztorze franciszkańskim i przyjął niższe święcenia kapłańskie. W tym właśnie okresie podjął pracę nad swoim kolejnym oratorium – Legendą o świętym Stanisławie. Można jednak przypuszczać, że temat szybko przestał inspirować sędziwego kompozytora. Choć przez 20 ostatnich lat życia Liszt tworzył wiele utworów, z oratorium o polskim biskupie powstało tylko kilka fragmentów. Najciekawsze z nich jest niewątpliwie orkiestrowe Salve Polonia, które obecnie bywa wykonywane jako dwuczęściowy utwór (część I: Sinfonia, część II: Allegro marciale).
Ferenc Liszt: Salve Polonia na orkiestrę z oratorium Święty Stanisław, cz. I. Interludium Sinfonia Varsovia Jacek Kaspszyk ℗ 2018 Narodowy Instytut Fryderyka Chopina / The Fryderyk Chopin Institute, źródło: YouTube
W utworach programowych XIX wieku upowszechniła się praktyka wplatania w muzykę motywów z pieśni kojarzonych jednoznacznie z określonymi ideami: melodia Marsylianki symbolizowała idee rewolucyjne, motyw dies irae – strach przed śmiercią, a kolęda (jak w chopinowskim Scherzu h-moll) – dom rodzinny. Liszt chcąc w muzyce gloryfikować Polskę, dokonał zabiegu tyleż prostego, co genialnego: spostrzegł, że motyw Jeszcze Polska (dźwięki e, f, g, g) odczytany od końca (g, g, f, e, e) daje melodię Boże, coś Polskę, i w jednym utworze splótł frazy z dwóch pieśni. W dobie powstania styczniowego obie melodie (w brzmieniu i z tekstem prawie tożsamym ze śpiewanymi dzisiaj) stały się symbolem dążenia Polaków do wolności, a Liszt, dzięki związkom z Polską, znał doskonale zarówno melodie, jak i ich patriotyczne przesłanie. Motyw Mazurka Dąbrowskiego, podkreślany jasnym dźwiękiem rogów, znakomicie oddaje uczucia ożywienia, nadziei, waleczności, niejako bez słów przekazując treść Pieśni Legionów. Natomiast dźwięki pieśni Boże, coś Polskę, bardziej dostojne i dramatyczne, są wprowadzane w organowo brzmiących akordach, często we wznoszącej się progresji potęgującej dramatyczne napięcie. Początkowo tematy pojawiają się osobno, w końcu, za pomocą czytelnej orkiestracji, Liszt jakby scala obie melodie, ukazując, że myśl Jeszcze Polska nie zginęła to jakby lustrzane odbicie prośby zawartej w pieśni Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie.
Ferenc Liszt: Salve Polonia na orkiestrę z oratorium Święty Stanisław, cz. II. Allegro marciale Sinfonia Varsovia Jacek Kaspszyk ℗ 2018 Narodowy Instytut Fryderyka Chopina / The Fryderyk Chopin Institute, źródło: YouTube
Liszt opublikował fragmenty Salve Polonia, opatrując je podtytułem Z życia narodu, w 1884 roku, prawdopodobnie przeczuwając już, że nie dokończy pracy nad planowanym oratorium. Oprócz części opracowanych na orkiestrę zachowały się jeszcze polonezy, które zamierzał również włączyć do dzieła. Słuchając muzyki tak bardzo polskiej i tak uczuciowej, trudno oprzeć się myśli, że Liszt pisząc je, miał gdzieś w pamięci improwizacje swego przyjaciela i gorące dyskusje polskich patriotów w paryskim salonie Georges Sand.
Karolina Szurek
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU