20 stycznia 1971 roku, na spotkaniu w gmachu Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej przy ulicy Nowy Świat, wybrany przed miesiącem I sekretarz Edward Gierek poinformował zaproszonych „czołowych przedstawicieli środowisk twórczych” o podjętej dzień wcześniej decyzji Biura Politycznego. Nazajutrz dziennik „Życie Warszawy” obwieścił na pierwszej stronie: „Zamek w Warszawie – będzie odbudowany”.
Krwawe wydarzenia w grudniu 1970 roku wymusiły daleko idące zmiany na szczytach władzy Polski Ludowej. By uspokoić fatalne nastroje społeczne, cieszący się poparciem Moskwy następca skompromitowanego Władysława Gomułki zmuszony był szukać „elementów sprzyjających pozytywnemu kształtowaniu aktualnej sytuacji ideowo-politycznej”. Wiadomość o planowanej odbudowie z nadzieją i entuzjazmem przyjęli nie tylko warszawiacy i wieloletni orędownicy przywrócenia stolicy rezydencji królów. W ogólnopolskiej ankiecie, przeprowadzonej przez Polską Agencję Prasową, 86,2% respondentów wyraziło aprobatę dla odbudowy, a zaledwie 3,3% odpowiedziało negatywnie. Prawdziwe intencje władz tym razem nie odegrały istotnej roli.
Zbieranie datków na odbudowę Zamku. Widoczna skarbona w kształcie zegara z wieży Zamku, Warszawa – Stare Miasto, lipiec 1972, fot. Grażyna Rutowska, Narodowe Archiwum Cyfrowe
26 stycznia, podczas uroczystego posiedzenia inauguracyjnego w Łazienkach Królewskich, rozpoczął prace Obywatelski Komitet Odbudowy Zamku Królewskiego (OKOZ) w Warszawie. Przewodniczącym został Józef Kępa, I sekretarz Komitetu Warszawskiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR), a jego zastępcą mianowano niestrudzonego i zasłużonego profesora Stanisława Lorentza. Na czele Komisji Architektoniczno-Konserwatorskiej stanął profesor Jan Zachwatowicz, Komisji Historyczno-Archeologicznej przewodniczył przyszły długoletni dyrektor Zamku, historyk profesor Aleksander Gieysztor, zaś głównym projektantem odbudowy został zwycięzca konkursu w 1955 roku, Jan Bogusławski. Komitet niezwłocznie wystosował podniosły apel do wszystkich „Polek i Polaków w kraju i na obczyźnie”. Dzieło, w którym „nie może zabraknąć nikogo, kto myśli i czuje po polsku”, miało być finansowane ze składek społecznych, zbiórek i datków.
Przygotowania do odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie. Odgruzowywanie terenu. Widoczna katedra Świętego Jana, Warszawa – Stare Miasto, październik 1971, fot. Grażyna Rutowska, Narodowe Archiwum Cyfrowe
Odpowiedź na wezwanie „niech każdy wniesie po cegle, a razem stworzymy […] nowy wielki symbol narodowej jedności” przerosła najśmielsze oczekiwania. W dwa miesiące zebrano przeszło 27 milionów złotych. Na stronach wydawanego przez Komitet biuletynu „Zamek” i w rubrykach gazet codziennych nie starczało miejsca na doniesienia o ofiarności zarówno państwowych zakładów pracy, jak i osób prywatnych. Imponujący przykład dawali górnicy, emeryci, dzieci ze szkół w całej Polsce. Krążące po kraju skarbonki błyskawicznie zapełniały się bilonem i banknotami. Mogącą pomieścić ponad pół tony pieniędzy szklaną „latarnię” z placu Zamkowego opróżniano wielokrotnie. Pokaźne wpływy dawały loterie, aukcje i zakłady Totalizatora Sportowego. Mimo nawoływań rządu londyńskiego do bojkotu akcji i piętnujących współpracę z „reżimem okupacyjnym” głosów na łamach prasy emigracyjnej, Polonia rozsiana po całym świecie, szczególnie amerykańska, wykazała się nadzwyczajną hojnością. W sumie na konto OKOZ trafiło około 800 tysięcy dolarów i miliard złotych. Nie brakowało darów rzeczowych: dzieł sztuki, numizmatów, złotych dewiz, a także prawdziwych, świeżych cegieł…W czynie społecznym wykonywano szereg prac również na miejscu, najwięcej w fazie odgruzowania zasypanych piwnic (w tej akcji wzięło udział 20 tysięcy ochotników) i przy badaniach archeologicznych. Pomocą i odpowiednim sprzętem służyło Wojsko Polskie.
Kikut ocalałej ściany Zamku podparty rusztowaniem, Warszawa – Stare Miasto, październik 1971, fot. Grażyna Rutowska, Narodowe Archiwum Cyfrowe
Równolegle, w pracowniach utworzonych przy Komitecie, powstawał całościowy projekt architektoniczny, ukończony już w listopadzie 1971 roku. 17 września, nieoficjalnie i bez zgody władz, w rocznicę tragicznej „czarnej niedzieli” 1939 roku i pożaru Zamku, zaimprowizowano ceremonię położenia „pierwszej cegły”.
Odbudowa Zamku Królewskiego w Warszawie. Widok od strony kolumny Zygmunta, 1974, fot. Zbyszko Siemaszko, Narodowe Archiwum Cyfrowe
Realizowana z rozmachem budowa postępowała szybko i bez zakłóceń. Odrestaurowano i zabezpieczono zapomniane przez wieki, odkryte na nowo w ruinach, pozostałości gotyckiej siedziby książąt mazowieckich. Plan rekonstrukcji zakładał ukazanie w bryle gmachu kolejnych historycznych etapów rozbudowy Zamku. Odsłonięto partie średniowieczne, które za panowania Zygmunta III zostały włączone w rozległy wczesnobarokowy pięciokąt. Odtworzono dwie wieżyczki wieńczące narożniki od strony zachodniej, rozbite przez działa Augusta II na początku XVIII wieku, a także rokokową elewację z szydłowieckiego piaskowca i partie gruntownie przebudowane za czasów saskich. Było to „zadanie niemal bez precedensu” w skali światowej. Bodajże najtrudniejsze okazało się wyprostowanie i przewiązanie tak zwanej ściany Żeromskiego ze słynnym oknem – jedynego ocalałego po zniszczeniach wojennych fragmentu zabytkowych murów.
Końcowy etap odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie, fasada, Warszawa – Stare Miasto, lipiec 1974, fot. Grażyna Rutowska, Narodowe Archiwum Cyfrowe
19 lipca 1974 roku tłumnie zgromadzeni warszawiacy byli świadkami zwieńczenia Wieży Zegarowej wielotonowym hełmem pokrytym miedzianą blachą. O symbolicznej godzinie 11.15, po 35 latach, ponownie zabił zamkowy zegar. Po oddaniu bryły w stanie surowym do wnętrz wkroczyły zespoły konserwatorów, artystów i rzemieślników. Prace trwały do 1988 roku (wtedy odsłonięto kopię plafonu pędzla Marcella Bacciarellego w Sali Wielkiej). Wcześniej część pomieszczeń udostępniono zwiedzającym, a w 1980 roku Zamek Królewski został wraz ze Starym Miastem wpisany na Listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Ewa Olkuśnik
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU