Tytułowe słowa tworzą zakończenie życzeń noworocznych z 1680 roku, wydanych drukiem w Lesznie. Prywatne miasto Leszczyńskich, położone w południowej Wielkopolsce, blisko granicy ze Śląskiem, wielokrotnie było ofiarą napaści wojsk, pożarów i towarzyszących wojnom epidemii.
Cykliczne doświadczenia morowego powietrza – dżumy, często nazywanej z języka łacińskiego pestylencją lub czarną śmiercią, a po niemiecku Pest, zostały zapamiętane i utrwalone w pamiątkach piśmiennych. O chorobie zakaźnej z lat 1630–1635 dowiadujemy się z anonimowej relacji powstałej w kręgu leszczyńskiej wspólnoty braci czeskich. Sprawozdanie przypisuje się czasami samemu Janowi Ámosowi Komenskiemu. Wymowa tego druku jest pouczająca, wybrzmiewa z niego nakaz pełnej miłosierdzia opieki nad zarażonymi, nieporzucanie ich i niezostawianie samych bez dobroczynnej pomocy.

Płyta nagrobna Anny Florentyny Klesel (1679–1729), mur kościoła Świętego Krzyża w Lesznie, fot. Tomasz Sikorski
Morowe powietrze, które zbierało śmiertelne żniwo podczas III wojny północnej (1700–1721), zyskało więcej świadectw piśmiennych. Kronikarskie zapiski powstawały prawie w każdym mieście, często w obrębie wszystkich parafii. Znane są relacje z Poznania, Gdańska, Torunia, Krakowa, Wschowy. W Aktach Braci Czeskich wpisanych w 2015 roku na Światową Listę Programu UNESCO „Pamięć Świata”, chroniącą dziedzictwo w postaci dokumentów historycznych mających znaczenie dla rozwoju cywilizacji, znajdują się relacje opisujące przebieg dżumy w Lesznie. O czarnej śmierci w Lesznie w roku Pańskim 1709 to anonimowy opis wydarzeń, bogaty w treści teologiczne, jak i szczegóły z zakresu medycyny.
Kaplica fundacji Wojciecha Gruszczyńskiego, kościół Świętego Jana, 1711, fot. Dominika Derucka
Inna relacja, odbiegająca w faktografii od wspomnianej wcześniej, jest sprawozdaniem księdza Salomona Opitza, duchownego parafii czeskobraterskiej Świętego Jana w Lesznie. Dzięki tym dokumentom wiemy, że w ciągu siedmiu miesięcy (od 25 lipca 1709 do połowy lutego 1710 roku) wskutek epidemii zmarło w Lesznie 3529 osób, w tym lekarz miejski Johann Daniel Arnold oraz dwóch duchownych (katolicki i luterański). Dla porównania w niedalekiej Wschowie w tym czasie czarna śmierć zabrała 2917 ofiar. Szczyt epidemii przypadł na jesień. 21 października w Lesznie zmarło 356 zakażonych. Umierali w większości mężczyźni w sile wieku, dzieci i młodzież, także starcy, pozostało więcej wdów niż wdowców. Epidemii towarzyszył nieurodzaj po srogiej zimie, głód potęgował liczbę zgonów. Pomoc dla zadżumionych przygranicznych miast polskich organizowali dobrodzieje w Czerninie i Górze na terenie Śląska. Dwa razy w tygodniu, we wtorek i piątek, na polską granicę były dostarczane żywność i potrzebne rzeczy.
Paul Fürst, Doktor Schnabel z Rzymu, grafika (miedzioryt) ukazująca medyka w stroju noszonym podczas zarazy, 1656, domena publiczna, Wikimedia Commons
Doświadczenie trudnych czasów pestylencji można odnaleźć w treści kamiennych epitafiów leszczyńskich mieszczan. Przykład stanowi życiorys Anny Florentyny Klesel (1679–1729), żony duchownego Dawida Klesela. Była ona świadkiem trzech pożarów miasta, wojny, zarazy i stawiła czoło „innym nieszczęściom oraz chwilom pełnym niepokoju”. Podobnie toczyło się życie młynarza Matthaeusa Frantzkego (1669–1737), którego „mimo wielu cierpień obdarzył Bóg chwilami szczęścia”.
Ołtarz pod wezwaniem Świętego Kajetana w kościele pod wezwaniem Świętego Mikołaja w Lesznie, po 1738 roku, fot. Tomasz Sikorski
Oprócz płyt nagrobnych w lapidarium przy kościele Świętego Krzyża, w Lesznie można zobaczyć jeszcze jedno upamiętnienie ofiary czarnej śmierci. Przy kościele Świętego Jana, od strony południowej, pomiędzy wieżą a korpusem budynku znajduje się barokowa kaplica. Harmonijną budowlę zaprojektował włoski architekt, rzymianin Pompeo Ferrari. Fundatorem był cześnik wschowski, zaangażowany w sprawy polskich protestantów świecki senior Jednoty Braci Czeskich (ruch religijny) Wojciech Stanisław Gruszczyński herbu Poraj. Artystyczna fundacja, z czasem nazywana polskim kościołem (odbywały się tu nabożeństwa w języku polskim), powstała jako grobowa kaplica po śmierci jego córki podczas epidemii dżumy w 1710 roku.
Kolumna Trójcy Przenajświętszej w Rydzynie, 1761, fot. Janusz Stor, licencja CC BY-SA 3.0, Wikimedia Commons
W świątyni katolickiej, kościele pod wezwaniem Świętego Mikołaja, o groźnej pestylencji przypomina ołtarz Świętego Kajetana z figurami patronów zadżumionych: świętym Rochem i świętym Sebastianem. W Rydzynie, położonej niedaleko Leszna, upamiętniając ofiary zarazy z 1709 roku, wzniesiono w latach 1760–1761 kolumnę Trójcy Przenajświętszej, na wzór wiedeńskiej kolumny morowej fundacji cesarza Leopolda I.
Marta Małkus
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU