Znane były już w starożytności. W średniowieczu często ogrzewały zimne mury zamków i klasztorów. Piece typu hypocaustum można by przyrównać do dzisiejszego ogrzewania podłogowego. Z ich dobrodziejstw korzystali również najprawdopodobniej książęta piastowscy w swym zamku na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu.
Dziś w stolicy Dolnego Śląska z dawnego zamku piastowskiego zachowały się tylko relikty. Odsłonięto je w czasie badań archeologicznych w 2014 roku w ogrodzie Zgromadzenia Sióstr Szkolnych de Notre Dame. Obecnie można oglądać wschodnie skrzydło zamku z wieżą północno-wschodnią oraz partie centralne i zachodnie widoczne w piwnicach i na parterze dziewiętnastowiecznego klasztoru.
Południowa część terenu zamkowego z kościółkiem Świętego Marcina, licencja PD, Wikimedia Commons
Jednak w średniowieczu Wrocław mógł poszczycić się jednym z najwspanialszych zamków nie tylko na ziemiach polskich. Archeolodzy i historycy architektury podkreślają, że wrocławska osiemnastoboczna wieża mieszkalna (tak zwany donżon) Bolesława Wysokiego to jedna z największych tego typu w ówczesnej Europie. Nic dziwnego, książę był w swoim pokoleniu Piastem o najszerszych horyzontach geograficznych i kulturowych. Odbył liczne podróże, zarówno na Zachód, jak i na Wschód. Powrócił z nich bogatszy w wiedzę, doświadczenie i… znajomość nowinek technologicznych. Nowe rozwiązania zastosował między innymi w budownictwie. To właśnie dzięki Bolesławowi na ziemiach polskich po raz pierwszy użyto cegły. Miało to miejsce tu, na Ostrowie Tumskim. W XIII wieku nastąpiła przebudowa zamku w stylu gotyckim. Wielkie ambicje ówcześnie władającego Henryka IV Probusa znalazły odzwierciedlenie w architekturze jego książęcej rezydencji. W rezultacie zamek wrocławski przyćmiewał w owym czasie Wawel.
Henryk IV Probus jako zwycięzca turnieju rycerskiego, Codex Manesse, pierwsza połowa XIV wieku, licencja PD, Wikimedia Commons
Jak ogrzewano te potężne mury? Odpowiedź poznaliśmy dzięki wspomnianym badaniom archeologicznym przeprowadzonym w 2014 roku. Wówczas to odsłonięto pozostałości pieca typu hypocaustum, który powstał najprawdopodobniej w czasach Henryka IV Probusa lub nieco później. Hypocaustum tłumaczymy jako „podogień”, od greckiego hypo – poniżej i kaiein – rozpalać ogień. Obecność takiego pieca oznaczała ni mniej, ni więcej, że do ogrzewania zamku wykorzystywano ciepłe powietrze i że jego mieszkańcy mogli cieszyć się czymś na kształt dzisiejszego ogrzewania podłogowego.
Południowa fasada zamku, czasy Henryka IV Probusa, fot. Jolanta Szczepańska
Na jakiej zasadzie działał piec typu hypocaustum? W komorze paleniskowej rozpalano ogień. Nad nim na specjalnym ruszcie umieszczano kamienie. Gdy już się nagrzały, z zewnątrz wpuszczano powietrze. Wpadało ono do wnętrza pomieszczeń mieszkalnych poprzez otwory w kamiennej posadzce. Wynalazek o tyle zmyślny, że temperaturę można było regulować. W jaki sposób? Bardzo prosto: zamykając lub otwierając otwory w podłodze.
Rozgrzewanie pieca typu hypocaustum, Rozpalanie ognia w komorze paleniskowej Umieszczanie kamieni na specjalnym ruszcie. Wpuszczanie powietrza z zewnątrz. Do wnętrza pomieszczeń mieszkalnych dostawało się ono poprzez otwory w kamiennej posadzce. według R. Krzywdzińskiego
Podobnie ogrzewano na przykład zamek Lenno we Wleniu. W utworzonym w dawnej kaplicy zamkowej lapidarium zgromadzono uporządkowane detale architektoniczne. Można pośród nich zobaczyć kilka świetnie zachowanych płyt z posadzki z otworami ogrzewania hypokaustycznego.
Piec typu hypocaustum po konserwacji, zamek piastowski na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu, fot. Jolanta Szczepańska
Z kolei na zamku wrocławskim obejrzymy doskonałą rekonstrukcję samego pieca. Widać łuki sklepienia dolnej komory, gdzie rozpalano ogień, wyżej zaś kamienie, które akumulowały ciepło. Wszystko znakomicie prezentuje się po przeprowadzonej w 2018 roku konserwacji.
Katarzyna Ogrodnik-Fujcik
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU