Dziś zamek w Niedzicy to bez wątpienia jedna z największych atrakcji turystycznych polskich Karpat. Gdy go wzniesiono, był warownią węgierską i w granicach tego kraju pozostawał do 1920 roku.
Zamek został zbudowany między 1320 a 1325 rokiem. Pierwsza pisemna wzmianka o nim pochodzi z 1330 roku z testamentu Wilhelma Drugetha, żupana ziemi spiskiej i orawskiej. Jest w nim mowa o nowo wybudowanym zamku „Dunajec”. Nazwa ta została przyjęta od przepływającej obok rzeki, choć używano jej zamiennie z nazwą wsi Niedzica. Za budową zamku stali Jan Berzeviczy lub jego brat Rykolf. Po Berzeviczych pozostała dziś najstarsza część budowli – gotycki zamek górny z potężną wieżą obronną.
Niedzica, fotografia, ok 1930, Biblioteka Narodowa, źródło: Polona
Kolejny rozdział w historii zamku należał do Zápolyów. W 1470 roku po śmierci Jana Schwarza, ostatniego przedstawiciela roku Berzeviczych, zamek przeszedł w posiadanie żupana spiskiego Emeryka Zápolyi, który znacznie go rozbudował. Zewnętrzne mury obronne wraz z basztami są jego dziełem. Jednak Zápolyowie nie zagrzali tu długo miejsca. Już w 1507 roku szwagierka Emeryka, matka późniejszej królowej Polski Barbary Zápolyi i króla Węgier Jana, sprzedała zamek Andrzejowi Horvathowi.
Niedzica, pocztówka, ok 1929, Biblioteka Narodowa, źródło: Polona
Kolejne lata obfitowały w burzliwe, nieraz tragiczne wydarzenia, ściśle związane z ówczesną sytuacją polityczną na Węgrzech pogrążonych w chaosie wojny domowej. Dla zamku w Niedzicy działania wojenne oznaczały między innymi zmiany właścicieli. W 1529 roku król Jan Zápolya w darze za położone zasługi podarował go polskiemu magnatowi Hieronimowi Łaskiemu. Ten jednak szybko pozbył się królewskiego daru. Tym sposobem zamek ponownie trafił do rąk Horvathów, którzy podjęli się jego gruntownej przebudowy. Zyskał przy tym charakter rezydencji renesansowej. Następnie 200 lat pozostawał w posiadaniu rodu Giovanellich. W 1776 roku po raz kolejny zamek powrócił do Horvathów. Andrzej Horvath odnowił go i zamieszkał w nim na stałe. Po jego śmierci zamek przejął jego brat Ferdynand. Na przedwcześnie zmarłym synu tego ostatniego wygasła męska linia rodu. Kolejnymi właścicielami zamku zostali spokrewnieni z Horvathami Salamonowie. Odnowili oni warownię, którą w XIX wieku znów strawił pożar. Od 1920 roku zamek w Niedzicy wraz z częścią Spiszu znalazł się w granicach Polski. W 1945 roku przeszedł na własność Skarbu Państwa.
Zamek w Niedzicy dzisiaj, fot. licencja CC BY-SA 3.0 pl, Wikimedia Commons
Najnowszą historię zamku zdominowali… Inkowie. Tak! Inkowie. Rdzenni mieszkańcy Ameryki Południowej. Sprawa ich skarbu przywiezionego do Europy była prawdziwą sensacją. I to związaną z niedzickim zamkiem. Jej źródła sięgały XVIII wieku, kiedy to Sebastian Berzeviczy, potomek pierwszych właścicieli zamku, wyjechał do Ameryki, gdzie ożenił się z Indianką z możnego rodu. Z tego związku przyszła na świat córka Umina, która poślubiła bratanka wodza Tupaca Amaru. Stryj jej męża stanął na czele powstania Indian przeciwko Hiszpanom. Powstanie upadło, a Tupac Amaru został stracony. Jego bratanek, mąż Uminy, pozostał jedynym kandydatem do objęcia tronu Inków. Ratując się ucieczką do Europy, zabrał ze sobą żonę, teścia Sebastiana, innych wodzów indiańskich oraz część skarbów. Przez kilkanaście lat mieszkali wszyscy w Wenecji. Tu w niewyjaśnionych okolicznościach męża Uminy zamordowano. W obawie o życie córki i wnuka Antonia Sebastian Berzeviczy powrócił z nimi na Węgry, gdzie schronili się na zamku w Niedzicy. Niestety i tutaj znaleźli ich prześladowcy. Umina została zamordowana. Spoczęła w krypcie pod kaplicą zamkową. Podupadły na zdrowiu Sebastian powierzył opiekę nad Antoniem swemu bratankowi Wacławowi Benesz-Berzeviczemu.
Emeryk Zápolya, właściciel zamku, stryj królowej Polski Barbary Zápolyi, płyta nagrobna, Węgierskie Muzeum Narodowe, źródło: Pinterest
W 1797 roku na zamku w obecności „Rady Emisariuszy Inków” został spisany akt adopcji, w którym była mowa o testamencie Inków i ich skarbach. Wacław zabrał małego Antonia na Morawy. Przed śmiercią przekazał dokumenty swemu synowi i przestrzegł go, aby sprawami z nimi związanymi nie zajmował się, bo miały one przynosić nieszczęście.
Dziedziniec zamkowy, 2004, fot. Krzysztof Kozłowski, licencja CC BY-SA 4.0, Wikimedia Commons
W 1946 roku na zamku w Niedzicy pojawił się prawnuk Antonia – archeolog Andrzej Benesz i w oparciu o wskazówki zawarte w dokumentach, w obecności świadków wyciągnął spod progu zamku ołowianą rurę. Znajdował się w niej tajemniczy testament spisany inkaskim pismem węzełkowym. Według przypuszczeń miał on zawierać informację na temat skarbów Inków. Andrzej podjął się próby jego odczytania. Niestety, zginął w wypadku samochodowym, a późniejsze losy testamentu, jak również domniemanego skarbu po dziś dzień pozostają fascynującą zagadką.
Katarzyna Ogrodnik-Fujcik
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU