Było ich ponad 2100. Poruszając wiosłami, przepłynęli niekiedy niemal trzy tysiące kilometrów. Tak spektakularny charakter miał zorganizowany w 1933 roku spływ „Przez Polskę do Morza”.
W 1933 roku Liga Morska i Kolonialna zorganizowała pamiętny spływ wioślarzy i żeglarzy pod hasłem „Przez Polskę do Morza”. Był to równocześnie rok, w którym partia hitlerowska objęła rządy w Wolnym Mieście Gdańsku. Przejęcie kontroli nad tym miastem przez nazistów wpłynęło na podjęcie przez polskie władze państwowe decyzji o nasileniu działań służących polskiej propagandzie na Pomorzu. W artykułach publikowanych między innymi w miesięczniku „Morze”, organie Ligi, jawnie podkreślano więc propagandowy charakter spływu. Miał on stanowić polityczną manifestację solidarności narodu polskiego, świadcząc o jego przywiązaniu do Wisły i Bałtyku.
Bolesław Surałło-Gajduczeni, Plakat I Wystawy Sportów Wodnych w Warszawie „Sporty wodne to radość życia!”, 1933, Muzeum Plakatu w Wilanowie, oddział Muzeum Narodowe w Warszawie, licencja PD, źródło: cyfrowe MNW
Poszczególne grupy uczestników wyruszyły z miejscowości położonych nad licznymi dopływami Wisły: Biebrzą, Bugiem, Bzurą, Drwęcą, Dunajcem, Narwią, Pilicą czy Sanem. Na miejsce spotkania wioślarzy wyznaczono Toruń, gdzie dotarli oni 4 sierpnia. W grodzie Mikołaja Kopernika zaplanowano jednodniowy postój powiązany ze zwiedzaniem miasta, świętującego wówczas swoje 700-lecie. Stamtąd wszyscy wspólnie udali się drogą wodną do Gdańska. Na trasie byli witani przez specjalne komitety przyjęcia uczestników spływu, które zadbały także o przygotowanie posiłków i noclegów dla kajakarzy. Z Gdańska do Gdyni wioślarze zostali przetransportowani na statkach. Finał imprezy miał miejsce w niedzielę 13 sierpnia w Gdyni, gdzie nie tylko wygłoszono okolicznościowe przemówienia, ale też zorganizowano pieszą defiladę uczestników spływu.
Sport na Wiśle, fot. Henryk Poddębski, 1934, Muzeum Warszawy, licencja PD, źródło: zbiory cyfrowe muzeum
W imprezie wzięło udział ponad 2100 osób, w tym około 200 harcerzy i 500 uczniów szkół średnich. Najwięcej uczestników (aż 626 osób!) pochodziło z województwa warszawskiego. Niektórzy wioślarze przepłynęli specjalnie wydłużone szlaki. Bracia Roman i Janusz Zalescy oraz Adolf Nowicki poruszając wiosłami, pokonali aż 2955 kilometrów! Jan Paprocki i Zbigniew Wiącek przepłynęli natomiast 2750 kilometrów. Seniorem spływu był 62-letni Leon Setter ze Lwowa, zaś najmłodszym samodzielnym uczestnikiem okazał się 15-letni Stanisław Śpiewak.
Wioślarze pod klasztorem w Tyńcu, fotografia, około 1918 roku, Muzeum Historii Fotografii w Krakowie, licencja DP, źródło: zbiory cyfrowe muzeum
Spływowi – poza jego integracyjnymi i propagandowymi aspektami – nadano także charakter rywalizacji sportowej. Przyznano nagrody dla najlepszych drużyn rekrutujących się z poszczególnych województw. Pierwsze miejsce zespołowe z regionu łódzkiego i nagrodę w postaci kryształowego klosza na owoce zdobyli wodniacy z Tomaszowskiego Towarzystwa Wioślarskiego. Wyryte na nim pamiątkowe napisy głosiły, że była to nagroda Dowódcy Okręgu Korpusu nr IV w Łodzi – generała brygady Stanisława Małachowskiego, wręczona tomaszowskim kajakarzom podczas uroczystego zakończenia spływu w Gdyni. Ta interesująca pamiątka szczęśliwie zachowała się do dziś i stanowi jedną z ozdób ekspozycji Skansenu Rzeki Pilicy w Tomaszowie Mazowieckim.
Kajakarze na przystani wodnej na Wiśle w Krakowie, fotografia, około 1923 roku, Muzeum Historii Fotografii w Krakowie, licencja DP, źródło: zbiory cyfrowe muzeum
Spływ „Przez Polskę do Morza” można było wkrótce powspominać, siedząc w wygodnym kinowym fotelu. W niedzielę 12 listopada 1933 roku w sali kinoteatru „Stylowy”, znajdującego się przy ulicy Marszałkowskiej 112 w Warszawie, odbył się uroczysty pokaz filmu podsumowującego to wyjątkowe wydarzenie.
Uczestnicy spływu „Przez Polskę do Morza” podczas odpoczynku w Płocku, fotografia, sierpień 1933 roku, licencja PD, Narodowe Archiwum Cyfrowe
Stanisław Szafrański, reprezentant grupy kajakarzy z Ostrowca Świętokrzyskiego, którzy wzięli udział w spływie, pisał na łamach „Morza”: „jeżeli nawet taki Ostrowiec ma łączność z Bałtykiem, to każda dzielnica i cała Polska, jak długa i szeroka, jest związana organicznie z Morzem, a więc stanowi ono niepodzielną naszą własność”. Malarz Włodzimierz Nałęcz w subiektywnym przewodniku turystycznym, zatytułowanym Od Tyńca do Jastarni, podkreślał, że Wisła „jak stułą związała na zawsze w górze leżące ziemie polskie z Pomorzem przy ujściu swoim”. To tylko niektóre z wielu ówczesnych wypowiedzi, w których położenie geograficzne „królowej polskich rzek” miało uzasadniać prawa Polaków do Bałtyku. W tym kontekście nie dziwi wielość różnorodnych imprez propagandowych organizowanych w dwudziestoleciu międzywojennym pod hasłem „Wisłą do Morza”.
Uczestnicy spływu „Przez Polskę do Morza” na Rynku Staromiejskim w Toruniu, sierpień 1933 roku, fotografia, licencja PD, Narodowe Archiwum Cyfrowe
Wydarzeniom i akcjom o wymowie patriotycznej towarzyszyła również przemyślana propaganda wizualna. Plakaty projektowane na zlecenie Ligi Morskiej i Kolonialnej cechowały się realistyczną dosłownością przedstawiania. Dążąc do osiągnięcia wrażenia monumentalizmu, artyści przemawiali niekiedy językiem nacechowanym urzędniczym patosem. Na tym tle interesująco prezentują się plakaty Bolesława Surałły-Gajduczeniego, plastyka, który na stałe związał się z Ligą. Choć stosowane przez niego rozwiązania wywodziły się z kubizmu, to swoim pracom nadawał bardzo komunikatywny wyraz. Czytelność przekazu łączył z wyrazistością formy. Na uproszczone, bryłowate kształty przedmiotów i postaci chętnie nakładał cieniowania. Obok modelunku światłocieniowego wykorzystywał także formy sylwetkowe. Jednym z najlepszych przykładów połączenia tych dwóch technik obrazowania jest plakat Pierwszej Wystawy Sportów Wodnych zorganizowanej w Warszawie w 1933 roku pod hasłem „Sporty wodne to radość życia!”. Choć nie wyróżnia się tak nowoczesnym charakterem, jak wykonany dwa lata później plakat Narocz. Obóz żeglarski młodzieży Ligi Morskiej i Kolonialnej, to cechuje się pogodnym nastrojem i nienachalnym dynamizmem. Przekonujący i sugestywny nakłaniał międzywojennego widza do skutecznego zbratania się z żywiołem wodnym.
Piotr Cyniak
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU