Była zdolna, ambitna i pracowita, ale – jako kobieta – nie mogła studiować. Kazimiera Bujwidowa przez całe życie walczyła, by jej córki otrzymały taką szansę. Dzięki jej staraniom w mury Uniwersytetu Jagiellońskiego wkroczyły pierwsze studentki.
Urodzona w 1867 roku Kazimiera Klimontowicz w wieku dziewięciu lat rozpoczyna edukację na warszawskiej pensji. Dodatkowych lekcji udziela jej student medycyny Odo Bujwid. Spędzane razem godziny, wspólna nauka i wymiana poglądów zbliżają ich do siebie. Para bierze ślub w 1886 roku, po ponad dziesięciu latach znajomości. Bujwidowa zdaje egzamin nauczycielski i marzy o dalszych studiach, ale kobiety nie mają wówczas wstępu na uniwersytet. Polki kształcą się czasem za granicą – jej jednak nie stać na wyjazd, a w Warszawie trzymają ją obowiązki rodzinne. Uczy się więc na tajnych kursach Uniwersytetu Latającego i pracuje jako laborantka w założonym przez Odona zakładzie bakteriologicznym (produkującym szczepionki przeciw wściekliźnie).
Portret Kazimiery Bujwidowej, Muzeum Odona Bujwida w Krakowie, licencja CC BY, źródło: Małopolskie Dni Dziedzictwa Kulturowego
Gdy w 1893 roku Odo otrzymuje propozycję pracy na Uniwersytecie Jagiellońskim, rodzina przenosi się do Krakowa. Spotyka się tam z bardzo chłodnym powitaniem. Nowoczesne – a niekiedy nawet radyklane – poglądy małżeństwa nie podobają się w konserwatywnej Galicji. Kontrowersje wywołuje bezwyznaniowość, którą otwarcie deklaruje Kazimiera. Kontakty Bujwidów ze środowiskiem socjalistycznym i feministycznym też nie przysparzają im popularności wśród mieszczaństwa. W ich domu goszczą Stefania Sempołowska, Justyna Budzińska-Tylicka, Maria i Bolesław Wysłouchowie, Maria Turzyma-Wiśniewska czy Cecylia Śniegocka.
Odo Bujwid – doktor medycyny, bakteriolog, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, lata dwudzieste XX wieku, licencja CC BY, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Kazimiera wkrótce bierze na siebie rolę liderki ruchu emancypacyjnego w Krakowie. W ustawach uniwersyteckich znajduje zapis, zgodnie z którym kobiety teoretycznie mogą uczestniczyć w zajęciach jako słuchaczki (hospitantki). W 1894 roku wygłasza przemowę na ten temat na Kongresie Pedagogów Polskich we Lwowie, doprowadzając do uchwalenia wniosku popierającego dostęp kobiet do edukacji wyższej. Z inicjatywy Bujwidowej ponad pięćdziesiąt Polek pisze wtedy oficjalne prośby o przyjęcie na studia do władz Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wywierany nacisk odnosi skutek i jeszcze w tym samym roku zostają przyjęte trzy pierwsze hospitantki: Jadwiga Sikorska (później Klemensiewiczowa), Stanisława Dowgiałło oraz Janina Kosmowska. Nie mają jeszcze prawa do dyplomu, a także muszą uzyskać zgodę każdego profesora na udział w jego wykładach.
Okładka publikacji Kazimiery Bujwidowej Czy kobieta powinna mieć te same prawa co mężczyzna?, Kraków 1909, Biblioteka Narodowa, licencja PD, źródło: Polona
W 1897 roku kobiety zostają dopuszczone do studiów na Wydziale Filozoficznym, a rok później na Lekarskim. Nie wszystkim podobają się te zmiany. Wybitny chirurg Ludwik Rydygier w 1895 roku pisze oburzony: „Biorąc rzecz zasadniczo, to równouprawnienie kobiet z mężczyznami jest nonsensem, bo się sprzeciwia odwiecznym prawom natury. […] Precz więc z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. Bujwid zanotuje nawet we wspomnieniach, że „profesor Rydygier, oburzając się na nasze reformatorskie poglądy w kwestii kształcenia kobiet, powiedział: «Prędzej mi włosy na dłoni wyrosną niż kobiety zaczną w naszym uniwersytecie studiować». Starania nasze zostały jednak uwieńczone dobrym skutkiem. […] Na jednym z zebrań, gdzie był obecny profesor Rydygier, żona moja poprosiła go o pokazanie dłoni. «A to dlaczego? – Chciałam obejrzeć, czy nie jest owłosiona»”.
Do rozpoczęcia studiów potrzebna jest jednak matura. Tu pojawia się drugi problem: żeńskie szkoły do niej nie przygotowują. Bujwidowie doprowadzają w 1896 roku do utworzenia gimnazjum dla dziewcząt, którego program nauczania nie różniłby się od męskiego. Gdy cztery lata później 21 uczennic zda egzamin maturalny, nawet najwięksi sceptycy zostaną przekonani – a w Krakowie i Lwowie zaczną powstawać kolejne gimnazja żeńskie.
Kazimiera Bujwidowa z córką Zofią podczas pracy w laboratorium przy ulicy Lubicz w Krakowie, 1918 roku, Muzeum Odona Bujwida w Krakowie, licencja CC BY, źródło: Małopolskie Dni Dziedzictwa Kulturowego
Bujwidowa działa dalej. Wstępuje do Związku Równouprawnienia Kobiet Polskich, pisze dla „Steru”, wydaje feministyczne broszury – na przykład Czy kobieta powinna mieć te same prawa co mężczyzna? (1909). W 1908 roku angażuje się w kampanię wyborczą Marii Dulębianki, która manifestacyjnie (i nie do końca legalnie) kandyduje do sejmu galicyjskiego. Po I wojnie światowej Kazimiera wycofuje się jednak z życia publicznego. Ma na to wpływ pogarszający się stan zdrowia, a także rozczarowanie, że nie może zrealizować wszystkich postulatów. Umiera w 1932 roku w Krakowie. Odo odchodzi dziesięć lat później.
Leon Wyczółkowski, Portret dr Ludwika Rydygiera z asystentami, 1987, Muzeum Narodowe w Warszawie, źródło: cyfrowe MNW
Córki Bujwidów w pełni skorzystają z praw, o które walczyła ich matka. Trzy z nich pójdą w ślady rodziców, wybierając studia związane z medycyną. Zofia Mostowska będzie jedną z pierwszych Polek z doktoratem z zakresu chirurgii (1914). Helena Jurgielewicz zostanie pierwszą lekarką weterynarii w Polsce (1923). A los spłata figla Ludwikowi Rydygierowi, który prorokował katastrofę. „Jako dziekan musiał podać tę dłoń, mimo wszystko nieowłosioną, córce Bujwidowej, Kazimierze Rouppertowej, gdy ta skończyła medycynę we Lwowie” – napisze z ironią Cecylia Walewska (W walce o równe prawa. Nasze bojownice).
Karolina Dzimira-Zarzycka
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU