Filuś, Pimpuś i Marysia

Maria Konopnicka pisze dla dzieci (i się śmieje)

Filuś, Miluś i Kizia płatają figle, dokazują, tańczą. Autorem wierszyków o wesołych kotkach, jak wynika ze strony tytułowej, jest Mruczysław Pazurek. Czy ktoś by się dziś domyślił, że pod tym pseudonimem kryła się Maria Konopnicka?

 

Postrzeganie Konopnickiej wyłącznie jako autorki Roty – utworu napisanego zresztą już pod koniec kariery – to dla pisarki sprawa wielce niesprawiedliwa. Przez ponad trzy dekady zajmowała się ona bardzo różnorodną twórczością: od wierszy, przez nowele, po krytykę literacką i przekłady. Do pisania utworów dla najmłodszych przekonał ją… wydawca.

Strona tytułowa książeczki Marii Konopnickiej Filuś, Miluś i Kizia. Nasze kotki, 1891, Biblioteka Narodowa, licencja PD, źródło: Polona

Wszystko zaczęło się w 1884 roku, gdy ukazała się opowiastka Konopnickiej Jak się dzieci w Bronowie z Rozalią bawiły. Utwór otwierał zbiór Światełko, czyli, jak głosił podtytuł, Książkę dla dzieci napisaną zbiorowo przez grono autorów polskich. W tytułowym Bronowie autorka zamieszkała po ślubie, tam też wychowywały się jej dzieci. W tekst wplotła bajki opowiadane im przez wiejską opiekunkę.

Okładka zbiorku Marii Konopnickiej Moja książeczka z ilustracjami H. Benneta, 1891, Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu, licencja PD, źródło: Podkarpacka Biblioteka Cyfrowa

Opowiastka przyciągnęła uwagę Michała Arcta, który prowadził cenione wydawnictwo. Zaproponował Konopnickiej współpracę – i tak pisarka zaczęła na poważnie zajmować się literaturą dziecięcą. W 1889 roku wyszły pierwsze zbiorki: Moja książeczka i Wesołe chwile małych czytelników. Na przestrzeni kolejnych kilkunastu lat niemal co roku ukazywał się nowy tytuł, nie wspominając już o licznych wznowieniach.

Zosia i jej mopsy, wiersz ze zbiorku Marii Konopnickiej Wesołe chwile dla małych czytelników z ilustracjami H. Benneta, 1889, Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu, licencja PD, źródło: Podkarpacka Biblioteka Cyfrowa

W czym tkwił sekret popularności autorki? W XIX wieku w polskiej literaturze dziecięcej panował dydaktyzm, a każdy utwór kończył się jasnym morałem. Mali odbiorcy mieli się z tekstu czegoś nauczyć: o dobrych manierach, o świecie, o czyhających na nich niebezpieczeństwach. Konopnicka zaproponowała coś zupełnie nowego: humor, dobrą zabawę i wysoki poziom literacki.

Strona z bajki Marii Konopnickiej O Janku Wędrowniczku, 1893, Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu, licencja PD, źródło: Podkarpacka Biblioteka Cyfrowa

Poetka widziała w dzieciach pełnoprawnych czytelników, którzy chcą nie tylko się uczyć czy przyswajać informacje, ale też – a może przede wszystkim – cieszyć się lekturą. Autorka chciała ich zabawić, rozśmieszyć, wzruszyć, pobudzić wyobraźnię. Jej bohaterowie poznają świat podczas prawdziwie dziecięcych przygód, jak Janek Wędrowniczek. Morały i dobre rady? Tylko takie, które dziecko samo będzie umiało wyciągnąć z tekstu – jak nauczkę, by nie przechwalać się niczym Stefek Burczymucha.

Okładka książeczki Marii Konopnickiej Szkolne przygody Pimpusia Sadełko z ilustracjami Bogdana Nowakowskiego, 1929, Biblioteka Narodowa, licencja PD, źródło: Polona

Pisarka chętnie sięgała po motywy zaczerpnięte z baśni czy ludowych bajek. Wprowadzała także do utworów postaci fantastyczne (jak choćby krasnoludki) oraz zwierzęta, którym nadawała cechy ludzkie. Ten ostatni zabieg często dodawał komizmu przedstawianym wydarzeniom. Na przykład bohater Szkolnych przygód Pimpusia Sadełko trafia do szkoły „Pod Pierogiem”, która „głośne w świecie ma przymioty: / uczęszczają do niej wszystkie / dobrze wychowane koty”. Założył ją uczony kocur, który „siadywał na zapiecku, / pomrukując sobie z cicha / po łacinie i po grecku”.

Fragment zbiorku Marii Konopnickiej Nowe latko z ilustracjami Piotra Stachiewicza, 1896, Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu, licencja PD, źródło: Podkarpacka Biblioteka Cyfrowa

W innych, nastrojowych utworach Konopnicka eksponowała zachwyt naturą i ojczystymi stronami. Charakterystyczna śpiewność jej wierszy sprawiła, że do niektórych komponowano od razu muzykę. Właśnie walory liryczne i artystyczne swoich tekstów autorka podkreślała w liście do artysty Piotra Stachiewicza, który został pierwszym ilustratorem jej poezji dla dzieci. Nowe latko ukazało się w 1896 roku w wydawnictwie Gebethnera i Wolffa.

Wcześniej książki Konopnickiej wychodziły z obrazkami sprowadzanymi przez Arcta z Niemiec, Anglii czy Francji, co było wówczas zwykłą praktyką wydawniczą. Czasem to one stanowiły dla pisarki inspirację czy wskazywały temat utworu. Właśnie w ten sposób powstała najsłynniejsza chyba książka dla dzieci, czyli O krasnoludkach i o sierotce Marysi, która w 1896 roku ukazała się z dwunastoma rycinami niemieckimi. Z kolei Na jagody (1903) Konopnicka stworzyła na podstawie książeczki napisanej i zilustrowanej przez szwedzką autorkę Elsę Beskow.

Okładka baśni Marii Konopnickiej O krasnoludkach i o sierotce Marysi, 1896, Biblioteka Narodowa, licencja PD, źródło: Polona

Pełne radosnego humoru utwory kontrastowały z prywatnymi doświadczeniami Konopnickiej. Z jej wspomnień wyłaniał się obraz smutnego dzieciństwa. Matka zmarła wcześnie, w domu czytywano tylko lektury patriotyczne i religijne. „Dom nasz sierocy był prawie zakonnym domem; nie przyjmowano w nim i nie oddawano żadnych wizyt, nie prowadzono w nim żadnych wesołych światowych rozmów, a spacery, na które ojciec nas prowadził, miały za cel zwykły – cmentarz” – przyznawała pisarka.

Także jej losy jako matki dalekie były od rodzinnej idylli. Po kilkunastu latach Konopnicka rozstała się z mężem, który nie akceptował jej rodzącej się kariery literackiej. Wraz z dziećmi przeniosła się do Warszawy, gdzie zarabiała udzielaniem lekcji. Dzięki korepetycjom i stałemu kontaktowi z młodzieżą zaczęła głębiej interesować się literaturą dziecięcą oraz badaniami nad psychiką dziecka i wychowaniem.

Strona z baśni Marii Konopnickiej Na jagody! Książeczka leśna z ilustracjami Elsy Beskow, około 1913, Biblioteka Narodowa, licencja PD, źródło: Polona

Gdy Konopnicka wydawała pierwsze utwory dla najmłodszych, jej własne dzieci wyrosły już z wieku odbiorców. Poetkę łączyła z nimi zresztą trudna relacja, szczególnie w późniejszych latach. W tym okresie wiele czasu spędzała w podróżach zagranicznych w towarzystwie Marii Dulębianki, malarki i działaczki emancypacyjnej. W 1903 roku wspólnie osiadły w Żarnowcu pod Krosnem, gdzie Konopnicka otrzymała w darze narodowym dworek z okazji 25-lecia pracy pisarskiej. Dziś mieści się tam Muzeum Marii Konopnickiej.

Karolina Dzimira-Zarzycka

 

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook

Gdy duchy przychodzą z wizytą. "Zaduszki" Witolda Pruszkowskiego z Muzeum Narodowego w Warszawie

Reportaże tajnego agenta, poemat i przechwycone listy. Emigracja zarobkowa do Brazylii na przełomie XIX i XX wieku: echa w literaturze i świadectwo w listach ocalonych z pożogi wojennej

 

"Moje ilustracje są rodzajem akompaniamentu". Koncert Jankiela na ilustracji Józefa Wilkonia ze zbiorów Muzeum Literatury w Warszawie