"Sceneria jak z XXI wieku"

Modernistyczny Zakład Elektronicznej Techniki Obliczeniowej we Wrocławiu (ZETO) w zbiorach Muzeum Architektury we Wrocławiu

Zaniedbany gmach ZETO we Wrocławiu obchodził swoje pięćdziesięciolecie 23 maja 2019 roku. Dziś trudno uwierzyć, że w chwili otwarcia był najnowocześniejszym budynkiem w mieście, zarówno pod względem architektury, jak i technologii. To właśnie w nim kształciły się pierwsze pokolenia polskich informatyków.

 

Maszyny matematyczne, nazywane tak, zanim wynaleziono słowo „komputer”, pojawiły się w Polsce pod koniec lat pięćdziesiątych. Dość nieoczekiwanie centrum nowych technologii stał się wtedy Wrocław, co zawdzięczał ambitnemu środowisku naukowemu. Jednym z jego liderów był Jerzy Trybulski, dyrektor pierwszego w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (PRL) Zakładu Elektronicznej Techniki Obliczeniowej (ZETO; dziadka dzisiejszych firm informatycznych). Początkowo miał do dyspozycji tylko piętro ciasnej kamienicy oraz komputery wielkości szafy, do których społeczeństwo wciąż podchodziło nieufnie. To musiało się zmienić.

Zaniedbana elewacja ZETO Wrocław współcześnie, fot. Krzysztof Pacholak

By oswoić ludzi z najnowszą technologią, Trybulskiemu udało się przekonać władze miasta do oddania działki pod budowę nowej siedziby niemal w samym centrum Wrocławia, przy ulicy Ofiar Oświęcimskich. Zależało mu także, by z techniką współgrała nowoczesna architektura. W tym celu zwrócił się do wrocławskich architektów, małżeństwa Anny i Jerzego Tarnawskich.

  

Makieta ZETO Wrocław, 1969, fot. Z. Staniewski, Muzeum Architektury we Wrocławiu,  dzięki uprzejmości muzeum

Na nietypowej działce, będącej wyrwą między rozpadającymi się kamienicami, udało im się zmieścić otoczony zielenią sześcian. Budowla wydawała się lekka, stworzona jakby z pasów szkła i czarno-białej ceramiki, co dobrze widać na zachowanych zdjęciach makiety, pochodzących ze zbiorów Muzeum Architektury we Wrocławiu. Lśniąca czarno-biała szachownica ceramiczna na elewacji dawała złudzenie optyczne, wydawała się poruszać, przez co budynek łatwo przykuwał uwagę. W istocie projekt Tarnawskich przypominał geometryczne puzzle, dzieło op-artu – popularnej wówczas sztuki, którą do projektów włączali tacy mentorzy ówczesnej polskiej architektury, jak Jerzy Sołtan.

Patio ZETO Wrocław, fot. T. Pasternak, F. Druzg, Muzeum Architektury we Wrocławiu, dzięki uprzejmości muzeum

Wyposażone w eleganckie meble, zaprojektowane przez jednego z czołowych designerów PRL-u, Józefa Chierowskiego, wnętrza zakładu zostały oświetlone zgodnie z modernistycznymi regułami: z każdej strony światłem naturalnym, a zieleń niemalże wchodziła przez okna. Dzięki dużym pomieszczeniom pracownicy byli mniej narażeni na częstą zmianę oświetlenia czy temperatury, a przez to zdrowsi. Sale dla komputerów, jedne z pierwszych w Polsce posiadające klimatyzację, miały specjalnie powiększone okna, by nowe maszyny przyciągały wzrok przechodniów. Pracownicy zaś mogli korzystać ze stołówki z tarasem, biblioteki, gabinetu lekarza, pokoi gościnnych i zazielenionego patia. Pod tym względem ZETO było spełnieniem wzorowego socjalistycznego zakładu pracy. Cały układ pomieszczeń składał się ze szklanych, lekkich ścianek, które w razie rozwoju zakładu i potrzeby zmian można by łatwo przearanżować. Tak dynamiczne rozwiązania, uwzględniające inicjatywę użytkowników, przypominają „formę otwartą” – ówczesną ideę znanego polskiego architekta Oskara Hansena.

Informatyczki ZETO Wrocław przy pracy, licencja PD, Wikimedia Commons

Również i załoga ZETO wydawała się zapowiedzią lepszej przyszłości. 70% pracowników stanowiły kobiety (co chętnie pokazywano na zdjęciach), połowa posiadała wykształcenie wyższe, a średnia wieku wynosiła 27 lat. Trybulski, mimo żelaznej kurtyny, wysyłał pierwszych polskich informatyków na szkolenia do Wielkiej Brytanii. Uczono ich tam nie tylko nowych programów, ale też bardziej partnerskiego, nowoczesnego podejścia do pracy. Odnoszący sukcesy zespół rozrósł się tak bardzo, że już po pięciu latach myślano o zbudowaniu kolejnych, większych siedzib.

Anna i Jerzy Tarnawscy, maj 1970, Ośrodek „Pamięć i Przyszłość”, fot. S. Kokurewicz

Prestiżowy i elegancki budynek ZETO docenili zarówno modernistyczni architekci, jak i władze miasta, odznaczając Tarnawskich „nagrodą Wrocławia w dziedzinie architektury” w 1970 roku. W miejscowej i informatycznej prasie jeszcze po latach chwalono przestronność i praktyczność gmachu, pisząc, że „przypominał scenerię jak z XXI wieku”.

Jerzy Trybulski, dyrektor ZETO Wrocław, przy pracy, K. Bernatowicz, Czas teraźniejszy i problemy przyszłości ZETO Wrocław, „Informatyka”, 1974, nr 6, s. 42

Kolejne dekady okazały się jednak zaskakująco konserwatywne. Nastał czas postmodernizmu, a architektoniczne gusta zwróciły się ku bardziej tradycyjnym formom. ZETO zaczęto krytykować za przerwanie pierzei, zbyt prostą bryłę i brak historyzujących detali. Same zakłady zaś stanowiły część większej, państwowej sieci ZETO, którą rozwiązano wraz z upadkiem PRL-u. W wyniku braku rządowego wsparcia, w nowych warunkach wolnego rynku stały się stosunkowo małą firmą. Nie najlepiej radzą sobie z utrzymaniem budynku, który na oczach wrocławian z roku na rok niemalże się rozpada. Czas pokaże, czy wrocławskie ZETO, niegdysiejszy symbol lepszej przyszłości, jeszcze kiedyś rozbłyśnie nowoczesnym blaskiem.

Adam Pacholak

 

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook

Kresowy modernizm. Budownictwo dwudziestolecia międzywojennego na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej

Modernizm „od kuchni”. Kuchnia projektu Barbary i Stanisława Brukalskich
Gdyński Bankowiec ― modernistyczny „okręt z cegły i cementu na lądzie”