Reportaże tajnego agenta, poemat i przechwycone listy

Emigracja zarobkowa do Brazylii na przełomie XIX i XX wieku: echa w literaturze i świadectwo w listach ocalonych z pożogi wojennej

 

„Dostaliśmy dwie włuki ziemi, ale las trza wyciońć i spalić i dopiero sadzić i siać. Pomarańczy, cytrynów i fruktów nie ma, bo my nie chcieliśmy jechać tam gdzie się to rodzi, bo tam klimat gorący” – pisał w 1891 roku z São Mateus w brazylijskim stanie Parana polski chłop emigrant pochodzący z okolic Kutna. Jego list jest częścią zachowanej i odnalezionej w niecodziennych okolicznościach korespondencji polskich wychodźców w Ameryce Południowej pod koniec XIX wieku.

 

Upadek cesarstwa, wprowadzenie republiki i zniesienie niewolnictwa w Brazylii (1888–1889) otworzyły ten kraj szerzej na migrację z Europy. Mieszkańców ziem polskich pod zaborami opanowała „gorączka brazylijska”. Ci, którzy chcieli szukać pracy i poprawy swojego losu na emigracji, popłynęli do Ameryki Południowej. Wielu emigrantów z Europy kierowało się także do Argentyny.

Józef Holewiński, portret Adolfa Dygasińskiego jako podróżnika, około 1890 roku; Dygasiński został przedstawiony jako reporter: z notesem w ręku, w geście sporządzania notatek, Polona / Biblioteka Narodowa

Wśród niewykształconych ludzi krążyły trudne do zweryfikowania opowieści o czekających w Brazylii skarbach, ziemi darowanej chłopom czy nawet braku konieczności jakiejkolwiek pracy wobec obfitości plonów urodzajnej ziemi. Niemożliwe jest ustalenie dokładnej liczby Polaków – z trzech państw zaborczych – którzy wyjechali do Brazylii. Jak podaje historyk Marcin Kula (syn Witolda), do wybuchu I wojny światowej mogło to być nawet 115 tysięcy osób z ziem polskich. Wiele z nich z powodzeniem podjęło pracę, wiele nie poradziło sobie ze zmianą otoczenia. Natomiast dla wszystkich wyczerpująca podróż i początki egzystencji na nowym kontynencie stanowiły niezwykle trudne doświadczenie. Temat ten podjął Adolf Dygasiński w Listach z Brazylii. Jako dziennikarz „Kuriera Warszawskiego” w 1890 roku został wysłany w podróż, aby na własne oczy zobaczyć i opisać dla wszystkich czytelników w kraju warunki, w jakich żyją nowo przybyli imigranci. Jak sam Dygasiński wspominał: „Mówiono tam [w Brazylii] o mnie, jako o tajnym ajencie, który w chłopskiej sukmanie myszkuje po Brazylii”.

Niezwykle ważny dla polskiego społeczeństwa temat emigracji zarobkowej do Ameryki Południowej stał się przedmiotem wielu dyskusji. Listy Dygasińskiego możemy określić mianem reportaży naocznego świadka. Z wrażliwością poetki to samo zagadnienie podjęła Maria Konopnicka. Efektem jej studiów był poemat Pan Balcer w Brazylii, wydany w 1910 roku.

Okładka poematu Marii Konopnickiej Pan Balcer w Brazylii, Polona / Biblioteka Narodowa

Jednak najbardziej niezwykła historia dotyczy listów pisanych przez samych emigrantów z okresu „gorączki brazylijskiej”. Rosyjska cenzura zatrzymała wiele z tych, w których przedstawiali oni swoim krewnym możliwość wyjazdu. Setki rodzin nie dowiedziały się nigdy, że ich bliscy bezpiecznie dopłynęli do Brazylii, nigdy nie odebrały załączonych biletów na podróż przez ocean. Po odzyskaniu niepodległości zatrzymana niegdyś przez rosyjskich cenzorów korespondencja znalazła się w archiwum. Podczas II wojny światowej natrafił na nią doktor Witold Kula, historyk zaangażowany w tajne nauczanie. Z tysięcy listów wybierał po kolei niewielkie paczki, po czym w domu opracowywał je wraz ze studentami. Po przeanalizowaniu korespondencji odnosił ją i brał następną partię materiałów. W czasie Powstania Warszawskiego wszystkie źródła przechowywane w archiwum spłonęły. Przetrwały tylko te listy, które były w domu naukowca. Po latach, już jako profesor historii, Kula wydał Listy emigrantów z Brazylii i Stanów Zjednoczonych 1890–1891. Z tego właśnie zbioru pochodzi list cytowany na początku niniejszego artykułu. Polscy chłopi z Brazylii opisywali długą podróż morską, dalszą drogę w głąb lądu, otrzymane działki. Informowali o zmarłych podczas drogi członkach rodziny i dzielili się pierwszymi sukcesami. Przedstawiając tak złożony, prawdziwy obraz Ameryki, nie zachęcali do emigracji: „Teraz kochane rodzice opisałem prawdę, jak chczecie tak sie pokerujcie, zebyście na mnie nie narzikali, zspodziewam sie, że lepi można zić jak w Polscze, żeby wam tiko Pan Bóg dozwoloł szczęśliwie przejechać”.

Adolf Dygasiński, Listy z Brazylii, Warszawa 1891, Repozytorium Cyfrowe Instytutów Naukowych / Biblioteka Muzeum i Instytutu Zoologii PAN

Kolejni Polacy wyemigrowali do Brazylii w dwudziestoleciu międzywojennym oraz po II wojnie światowej. Jednak to właśnie emigracja okresu „gorączki brazylijskiej” była najliczniejsza. Wychodźstwo to wzbudzało wiele emocji wśród współczesnych, o czym świadczy działalność Dygasińskiego czy Konopnickiej. Dla nas jednak najcenniejsze są ocalone listy. Pozwalają „osobiście” poznać bohaterów opisywanych wydarzeń.

Michalina Petelska

 

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook
Pomoc płynie z Kanady. Notes Komitetu Polek Niesienia Pomocy Ojczyźnie w zbiorach Ogniwo Polish Museum w Winnipeg, Manitoba w Kanadzie

„Czemuż nie mogę w ptaszka zmienić siebie…”. Chopin, emigracja i ceramiczny ptak ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni

Z Małego Płocka do kraju klonowego liścia. Pamiątki Wacława Kuzi w Ogniwo Polish Museum w Winnipeg, Manitoba w Kanadzie