Władysław IV we Wrocławiu w 1624 r.

„Królewic J.M. wybrał się do Wrocławia jedną tylko karetą a z kilką nas, żeby tam był nieznajomszy” pisał Stefan Pac o wyprawie Władysława Zygmunta, późniejszego króla Polski Władysława IV,  do stolicy Śląska

Królewicz pozwolił sobie na „weekendowy” wypad do Wrocławia podczas swojego pobytu w Nysie, gdzie gościł u swojego wuja, biskupa wrocławskiego Karola Habsburga (Nysa była stolicą księstwa biskupiego). Wizyta na Śląsku stanowiła pierwszy etap jego rocznej podróży po Europie (1624-1625).

Władysław Zygmunt Waza w młodości, licencja PD, Wikimedia Commons

Królewicz przyjechał do miasta 8 czerwca 1624 r. i zatrzymał sięw gospodzie na Rynku Głównym. Jak widać, w XVII w., podobnie jak i dzisiaj, rynek wrocławski był miejscem, które należało odwiedzić w pierwszej kolejności. Natychmiast po przybyciu królewicz i jego towarzysze poszli „miasto widzieć”, ponieważ „do wieczora godzin kilka było”. Była w końcu sobota.

Następnego dnia wypadała niedziela. W ramach atrakcji Polacy, w większości katolicy, poszli z ciekawości na nabożeństwo ewangelicko-augsburskie. Wyszli w trakcie, nie dbając szczególnie ani o uczucia zgromadzonych wiernych, którzy na nich, jak „na wilka patrzyli”, ani bliskiego skądinąd królewiczowi, Gerarda Denhoffa, ewangelika.

Nie wiemy który z licznych wówczas kościołów odwiedzili Polacy. Jest bardzo prawdopodobne, że byli u św. Elżbiety, w głównej świątyni ewangelickiego miasta, które nie dzieliło wiary ze swoim katolickim panem, cesarzem Ferdynandem II, prywatnie wujem Władysława.

Z miasta udali się przybysze na Ostrów Tumski, wówczas wyspę należącą do Kościoła katolickiego. Tutaj, najpewniej, w katedrze św. Jana Chrzciciela, wzięli udział w mszy i procesji. W jej trakcie królewicz o mało nie został rozpoznany przez żołnierzy, którzy służyli pod jego komendą w trakcie bitwy pod Cecorą w 1620 r. (sława mogła stać się problemem nie tylko w czasach celebrities). Czas po nabożeństwie poświęcili rozrywkom typowym dla epoki – obejrzeli liczne relikwie i panoramę miasta z wieży kościelnej. Tak poznali skomplikowaną sytuację religijną miasta.

Na tym nie zakończyła się wizyta na wyspie. Przybysze zjedli obiad (podobno niedobry) u Piotra Gebauera, archidiakona kapituły katedralnej (zgromadzenia księży kanoników, wspierających biskupa w zarządzaniu diecezją). W ramach atrakcji obejrzeli sługę Gebauera, osiemnastolatka siwiutkiego jak sześćdziesięciolatek. Nie tego typu rozrywki moglibyśmy się spodziewać po wykształconych przedstawicielach elity, ale takie były czasy. Nie należy jednak królewicza i jego orszaku osądzać zbyt pochopnie, ponieważ zaraz potem obejrzeli bibliotekę kapituły. Sprawiło im to wyraźną przyjemność, ponieważ Stefan Pac napisał, że dosyć dobra była i w „księgi dostatnia”.

Książę Władysław Waza na koniu, warsztat Petera Paula Rubensa, Zamek Królewski na Wawelu, licencja PD, Wikimedia Commons

Wieczór spędzili Polacy w swojej gospodzie, na wesołej wieczerzy, podczas której przyłączył się do nich śląski kapitan. Żołnierz nie zorientował się z kim ma do czynienia i poczynał sobie dosyć swobodnie, co wyraźnie bawiło Władysława i towarzyszących mu magnatów. Skorzystali nawet z jego oferty oprowadzenia po mieście. Królewicz zdradził mu swoją tożsamość dopiero przy wyjeździe z Wrocławia, który musiał opuścić już w poniedziałek, ponieważ zaczęły się rozchodzić wieści o jego pobycie. Szczęśliwie dla niego nie było jeszcze wówczas paparazzich.

Tak skończyła się wizyta polskiego królewicza w „zagranicznym” Wrocławiu.


Przemysław Deles

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook
Triumf polskiej floty. bitwa pod oliwą w 1627 roku

Przypadek niedoszłego królobójcy. Zamach na Zygmunta III Wazę.

Karol Gustaw ucieka z Sandomierza
Bitwa trzech monarchów, czyli jak przegrać wygrane starcie. Epizod z historii potopu szwedzkiego
Braterski spór o koronę. Jan Kazimierz Waza królem Polski
Wrocław woj. dolnośląskie
Milicjanci przeciwko krasnalom, czyli Pomarańczowa Alternatywa we Wrocławiu
Rzeźnicy i tkacze przeciwo patrycjuszom. Bunt cechów wrocławskich w 1418 roku