XIX wiek
Socjolog Aleksander Hertz postawił tezę, że „Pierwszą Rzeczpospolitą cechował niezwykły pluralizm kulturowy, który stał się podłożem dla nowoczesnej kultury polskiej, ale i dla kultur innych narodów tego obszaru”. Historycy chętnie sięgają po przykłady wielokulturowości z czasów I i II Rzeczypospolitej, ale o wiele rzadziej podejmują rozważania dotyczące niewoli narodowej. A wielokulturowe społeczeństwo I Rzeczypospolitej wciąż trwało i uczestniczyło w przemianach XIX stulecia: w rozpadzie feudalnych struktur, reformach agrarnych i postępującej rewolucji przemysłowej. Złożoność tego obrazu komplikowały działania zaborców, którzy prowadzili własną politykę nie tylko wobec Polaków, ale również wobec „wszystkich sierot po dawnej Rzeczpospolitej” – jak pisał historyk Maciej Janowski. Po upadku Napoleona I granice między zaborcami ustabilizowały się na sto lat. Zasadniczą i nienaruszalną cechą polskiego bytu bezpaństwowego pozostawała trójzaborowość. Polacy żyli w trzech organizmach politycznych: w Królestwie Prus, Cesarstwie Austriackim i Imperium Rosyjskim, uwzględniając przy tym rosyjski eksperyment z Królestwem Polskim. Nadrzędnym wyzwaniem dla polskiej elity pozostawało odzyskanie utraconego państwa i uchronienie narodowego stanu posiadania, zarówno w wymiarze duchowym, jak i materialnym. W Królestwie Prus, a następnie w Cesarstwie Niemieckim, które były organizmami jednorodnymi etnicznie, Polacy stanowili jedyną tak liczną, wielomilionową mniejszość, do tego słowiańską i katolicką, wobec której zaborca konsekwentnie przez cały XIX wiek zaostrzał politykę wynarodowienia oraz germanizacji. W wieloetnicznym Imperium Rosyjskim znalazła się większość ziem dawnej Rzeczypospolitej. Pod rosyjskim berłem trwała Kongresówka z dominującym żywiołem polskim, ale również Kresy Wschodnie, na których Polacy, choć nigdy nie byli tam większością, od wieków stanowili miejscową elitę i warstwę przywódczą, kulturowo związaną z cywilizacją zachodnią. Rosja reprezentowała obcą Zachodowi kulturę polityczną i to zwielokrotniało pole konfliktów. Polski ruch niepodległościowy był wymierzony przede wszystkim w rosyjskiego zaborcę. Carat w odpowiedzi podejmował walkę z polskością, atakując język i wiarę. Austria, a następnie Austro-Węgry, ze swoją skomplikowaną strukturą narodowościowo-wyznaniową, z czasem przyjęły do polskości stosunek odmienny od pozostałych zaborców. Habsburski zaborca, choć reprezentował żywioł germański, to podobnie jak Polacy przynależał do świata katolickiego, a pod ciężarem własnych problemów wewnętrznych zrezygnował z antypolskiego kursu na rzecz autonomii.
Polski romantyzm stworzył własną definicję narodu – mistyczną i dosyć ciasną. Grupy narodowościowe, etniczne i wyznaniowe, które żyły w I Rzeczypospolitej i które po 1795 roku podzieliły nasz los polityczny, pozostawały tylko w tle polskich działań niepodległościowych. Niemcy, którzy w I Rzeczypospolitej żyli w Gdańsku, na Pomorzu czy w Wielkopolsce, zmienili swój status i stali się w XIX wieku częścią nacji panującej. W zaborze pruskim postępowała przez całe stulecie niemiecka kolonizacja wymierzona w polski stan posiadania ziemi. Ale z kolei Niemcy osiedlający się przez cały XIX wiek w zaborze rosyjskim dość szybko ulegali polonizacji i aktywnie włączali się nie tylko w życie gospodarcze, ale i w polskie życie narodowe. Większość polskich Żydów znalazła się w granicach Rosji, która wcześniej ich nigdy u siebie nie gościła i która z czasem wobec nich rozpętała państwowy antysemityzm. Carat stworzył na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej zamkniętą strefę osadniczą dla Żydów i spychał ich na powrót do zachodnich części Imperium. Stąd tak znaczący w drugiej połowie XIX wieku napływ Żydów ze wschodu do Królestwa Polskiego, przede wszystkim do Warszawy i Łodzi. Ukraińcy żyjący w monarchii Habsburgów mogli swobodnie praktykować grecki katolicyzm i z czasem rozwijać swoją tożsamość narodową, gdy ich pobratymcy – Ukraińcy i Białorusini – którzy znaleźli się w Rosji, zostali poddani rusyfikacji w wymiarze zarówno językowym, jak i religijnym. W drugiej połowie XIX wieku uformowały się na ziemiach polskich wszystkie nowoczesne masowe ruchy polityczne z nacjonalizmem na czele. W XIX stuleciu swoje cele narodowe i państwowe formułowali nie tylko Polacy, ale ku zaskoczeniu polskiej elity również Ukraińcy żyjący w Galicji, Litwini, a nawet Białorusini. Nacjonalizm nie ominął też polskich Żydów, gdyż część z nich świadomie wybierała syjonizm.
Wiek XIX przyniósł rozkład systemu stanowego, który od późnego średniowiecza był kośćcem życia społecznego w Polsce. Postępująca deklasacja tysięcy drobnej szlachty i jednoczesny awans mas plebejskich zbiegły się z procesem modernizacji oraz rewolucją przemysłową. W tych burzliwych czasach polska kultura wysoka i styl życia polskich elit, szlachty i inteligencji zachowały ogromną atrakcyjność, przede wszystkim dla polonizujących się Niemców i Żydów. Do polskiego życia narodowego włączyły się ochoczo burżuazja i mieszczaństwo niemieckie w Warszawie, zachowując swój związek z luteranizmem. W Galicji i zaborze rosyjskim polonizowała się górna warstwa społeczności żydowskiej. Dla Żydów akulturacja wiązała się często z porzuceniem judaizmu, a to już był wybór innej cywilizacji. Asymilujący się Żydzi w istocie opuszczali własną kastę, w której nie odnajdywali już wsparcia. Wychodzeniu z kasty, zarówno w Polsce, jak i Europie, towarzyszyła często niechęć ze strony miejscowych społeczności. „Antysemityzm w Europie i podobnie na ziemiach polskich – jak zauważa Aleksander Hertz – wybuchł z nową siłą w epoce, w której Żydzi zaczęli upodabniać się do swego otoczenia. Żydostwo polskie było mocno związane ekonomicznie i kulturowo z Polską szlachecką, a pośród asymilujących się Żydów powszechną była egzaltacja polskością”.
W arcydziełach literatury polskiej został utrwalony obraz dwóch największych miast przeżywających najintensywniej przeobrażenia społeczno-gospodarcze typowe dla drugiej połowy XIX wieku. Realia wielokulturowej Warszawy lat siedemdziesiątych XIX wieku sportretował Bolesław Prus w Lalce, zaś Łodzi lat dziewięćdziesiątych tego stulecia – Władysław Stanisław Reymont w Ziemi obiecanej. Obie powieści doczekały się genialnych ekranizacji w Polsce Ludowej. W literaturze pięknej, częściej niż w historiografii, znajdziemy materiały dotyczące wpływu kultur państw zaborczych na polskie doświadczenie narodowe i cywilizacyjne. Warto odnotować, że tysiące Polaków doświadczało kontaktu z państwowością i kulturą rosyjską, podobnie z niemiecką – w wydaniu pruskim albo austriackim. Polacy służyli w armiach państw zaborczych, studiowali na tamtejszych uniwersytetach, akademiach sztuk pięknych czy politechnikach, wreszcie rozpoczynali rozmaite kariery zawodowe. Nie można zapomnieć o tysiącach zesłańców w głąb Rosji i na Syberię, ale i o zarobkowej emigracji sezonowej do Niemiec. Polskie doświadczenie wielokulturowości wyznaczało zatem nie tylko życie z „innymi”, tuż obok i na naszej ziemi, ale także polskie życie poza krajem i pośród „innych”. W tym ostatnim modelu mieści się popowstaniowa emigracja polityczna do Europy Zachodniej. U progu I wojny światowej poza ziemiami dawnej Rzeczypospolitej, w przestrzeni państw zaborczych, żyły tysiące Polaków, którzy po 1918 roku w większości powrócili do odrodzonej Polski z bagażem swych doświadczeń. W 1914 roku – jak podaje Mieczysław Orłowicz w swym przewodniku Ziemie dawnej Polski, Litwy i Rusi – kolonie polskie liczyły odpowiednio: w Petersburgu 40 tysięcy, w Moskwie 20 tysięcy, w Kijowie 40 tysięcy, w Rydze 20 tysięcy, w Odessie 20 tysięcy, w Baku 3 tysiące, w Wiedniu 20 tysięcy, w Budapeszcie 20 tysięcy, w Niemczech ogółem 600 tysięcy – z tego w Berlinie 100 tysięcy, a wielotysięczne kolonie polskie obecne były w Hamburgu, Lipsku, Dreźnie i Monachium.